W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą. Mt 12,21
Chrześcijańska cywilizacja przeżywa zagładę. Jest miażdżona w dziejowym, można powiedzieć – apokaliptycznym imadle. Z jednej strony tęcza. Z drugiej półksiężyc. Świat w kształcie, jaki znamy od kilku dziesięcioleci, odchodzi do historii. Musimy zrozumieć, że to, co do tej pory było dla nas tak ważne, za chwilę nie będzie miało żadnego znaczenia. Musimy napełnić oliwą swoje lampy. Wielu duchowych przywódców nie ma wątpliwości: żyjemy w czasach końca. To, co dzisiaj dzieje się na świecie, przepowiedział Chrystus dwa tysiące lat temu. Ewangelia mówi prawdę. Musi przyjść ucisk (już jest!) tak wielki, jakiego jeszcze nie było. Ale skoro to jest prawdą, to tym bardziej prawdą jest to, że mamy gdzie się schronić. Te wszystkie okropne rzeczy, które się dzieją, nie są w stanie przekreślić tej nadziei, jaką mamy w imieniu Jezus. Musimy tylko do Niego przylgnąć i bezgranicznie zaufać. Tu nie chodzi o tych kilkadziesiąt marnych lat, które przeminą jak mrugnięcie powiek. Tu chodzi o naszą wieczność. Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Czy do nas to dociera?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk