Eksperci oceniają, że w przypadku wyjścia Grecji ze strefy euro i wprowadzenia lokalnej waluty potanieją usługi turystyczne w tym kraju. Turystyka pozostanie jednak najważniejszym "narodowym dobrem" Grecji.
"Na dzisiaj turystyka to jedyna gałąź gospodarki, która może pomóc Grecji w trudnej sytuacji" - uważa Janusz Śmigielski, wiceprezes Grecos Holiday - touroperatora specjalizującego się w wakacyjnych wyjazdach do Grecji.
Jak zapewnia, obecnie problemy Grecji nie przekładają się na zmniejszenie ruchu turystycznego w tym kraju; sprzedaż ofert przebiega zgodnie z planem i jest podobna do ubiegłorocznej.
"W maju i w czerwcu zanotowaliśmy wzrost sprzedaży. Wypełniamy wszystkie miejsca w hotelach, atmosfera w kurortach jest wakacyjna" - mówi Śmigielski. "Manifestacje mają miejsce w centrum Aten, a wyspy greckie żyją w zwykłym wakacyjnym rytmie. Tam wszyscy są nastawieni na najlepszą obsługę turystów i dzięki temu nie odczuwają oni żadnego dyskomfortu" - zapewnił.
Jego zdaniem ewentualne bankructwo Grecji nie powinno mieć długofalowego negatywnego wpływu na turystykę w tym kraju. "Trzeba mieć świadomość, że to jest potężny rynek turystyczny, ponad 20 mln turystów w ciągu roku, każdego dnia setki tysięcy ludzi lecą lub wracają z tego państwa" - powiedział.
"Oczywiście mogą pojawić się okresowe problemy np. z wypłatą pieniędzy z bankomatu, co już ma miejsce, ale trzeba też przyznać, że punkty handlowe i usługowe w większości realizują transakcje bezgotówkowe" - zaznaczył. "Cały e-banking w Grecji działa z wyjątkiem ograniczeń w transferach pieniężnych z Grecji za granicę" - dodał.
W jego ocenie ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro, w dłuższej perspektywie, będzie korzystne dla turystów, bo ceny usług turystycznych w lokalnej walucie spadną i będą niższe od tych w euro.
"Jeśli w turystyce będą jakieś problemy, to tylko okresowe. Turystyka w Grecji ma w sobie jeszcze olbrzymi niewykorzystany potencjał, daje realne pieniądze Grekom liczone w miliardach euro. Te pieniądze mogą się jeszcze zwiększyć i na pewno pomóc w uzdrowieniu gospodarki" - podkreśla wiceprezes Grecos Holiday.
Także Patryk Toporowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych widzi przed grecką turystyką okresowe problemy. Jego zdaniem najpoważniejszym będzie niewypłacalność sytemu bankowego. "Turystyka będzie wtedy funkcjonować tylko w oparciu o płatności gotówkowe, a to będzie ograniczenie i utrudnienie dla branży, które może się to odbić na jakości oferty turystycznej" - powiedział. Według niego wpłynie to na ograniczenie popytu na usługi turystyczne, ponieważ "cześć turystów chce płacić kartą, a nie gotówką, z kolei inni będą obawiać się ryzyka i wybiorą inny kraj do spędzenia urlopu".
Także on przyznaje jednak, że problemy Grecji mogą w przyszłości spowodować potanienie ofert skierowanych do turystów z Europy. "Wyjście ze strefy euro spowoduje, że nowa waluta w szybkim czasie będzie traciła na wartości, nawet do 50 proc. Ceny więc mogą zachęcać do turystyki" - powiedział. "Ale już relacja cena - jakość niekoniecznie" - dodał Toporowski.
Mimo to ekspert przewiduje, że turystyka w Grecji pozostanie najważniejszą gałęzią gospodarki. "Grecy będą mogli się utrzymywać z turystyki, ale już nie na takim poziomie jak dotychczas. Turystyka jest jednak ich dobrem narodowym, więc (...) choć dla turystyki może pojawić się trudny okres, to ona nadal pozostanie ważną gałęzią gospodarki i najważniejszym produktem narodowym" - ocenił. "Turystyka pozostanie w tym kraju bazą, nawet jeśli będzie czasowo osłabiona nieufnością wobec greckiej waluty czy wobec jakości usług" - dodał.