Maria Vadia: Bóg musi zająć należne miejsce w naszym życiu. Jeśli myślimy tylko o naszych problemach, to one stają się naszym bożkiem. Trzeba zapytać siebie: kto jest moim Panem? Czy żyję w Bożym Królestwie, czy może w swoich problemach?
06.07.2015 14:56 GOSC.PL
"Bo On sam cię wyzwoli z sideł myśliwego
i od słowa niosącego zgubę.
Okryje cię swoimi piórami,
pod Jego skrzydła się schronisz."
– To historia mojego życia! – odpowiedziała Maria Vadia, gdy zapytałam ją niedawno, czy to prawda, że Bóg walczył za nią, gdy uwielbiała Go w ciemno. Kubańska ewangelizatorka, związana z katolicką Odnową Charyzmatyczną, podkreśla, że mamy oddawać chwałę Bogu w każdych okolicznościach i nie powinno to zależeć od tego, czy akurat mamy na to ochotę.
– To nie jest „strata czasu”, jak sądzi większość ludzi! Bóg setki razy powtarza w Biblii, abyśmy Go chwalili. Setki razy! Czy sądzisz, że Pan mówiłby coś setki razy w Piśmie, gdyby nie było to dla Niego ważne? – pyta Maria Vadia w książce „Uwolnij swoje źródła”.
Wielokrotnie doświadczyła, że słowa świętej Teresy „Zajmij się Mną, a ja zajmę się tobą” sprawdzają się również dziś. Co radzi tym, którzy przechodzą przez trudne sytuacje? Metodę, którą przerobiła na własnej skórze, gdy po podpisaniu niekorzystnej umowy czekała na orzeczenie sądu w sprawie podziału majątku. Proces trwał prawie 2 lata!
– Uwielbiałam w tym czasie Boga i dziękowałam Mu za to, że panuje nad tą sytuacją, i za to, że mnie uratuje! – zachęca Vadia.
Uratował już niejednego. Po tym, jak brat Marii, lekarz, doświadczył chrztu w Duchu Świętym, zaczął modlić się nad swoimi pacjentami.
– Od samego początku w jego gabinecie działy się cuda, uzdrowienia i uwolnienia. Doprowadził też wielu pacjentów do Jezusa – pisze Maria w „Uwolnij swoje źródła”.
Przełożeni nie byli zachwyceni. Grozili mu, że jeśli nadal będzie modlił się za swoich pacjentów, straci pracę w klinice. Kilkakrotnie zapowiadano, że zostanie zwołane specjalne zebranie „w sprawie tego problemu”. Kiedy jechał rano do pracy, dzwonił do Marii i wspólnie uwielbiali Boga. Efekt? Za każdym razem o zaplanowanym spotkaniu zapominano, odwoływano je lub przekładano na inny termin. Bóg szedł przed nim i sam uciszał wrogów.
Przeczytaj też wywiad z Marią Vadią:
Weronika Pomierna