Zapowiedzi zwiększenia przejrzystości systemu podatkowego, a także szeregu ułatwień dla przedsiębiorców padły w sobotę podczas konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości oraz ugrupowań z PiS współpracujących.
Mówili o tym uczestnicy panelu nt. systemu podatkowego zorganizowanego w sobotę w Katowicach, drugim dniu trwającej od piątku trzydniowej konwencji. Występowali na nim m.in. współpracujący z PiS specjaliści.
Mówiący o nowych rozwiązaniach dla systemu podatkowego prof. Konrad Raczkowski akcentował m.in., że pod względem sprawności tego systemu Polska zajmuje trzecie miejsce od końca w UE. "Duża administracja nie potrafi sobie poradzić ze ściąganiem podatków, a jednocześnie karze przedsiębiorców działaniem w złej wierze czy wszczyna postępowania kontrolne, które toczą się latami w sądach często doprowadzając do upadku prowadzone firmy" - diagnozował
Raczkowski podkreślił, że "de facto nie mamy w Polsce wysokich podatków". "Pytanie, jak zoptymalizować bez ich podnoszenia strukturę dochodów budżetu państwa poprzez bardziej efektywny model zarówno samonaliczenia ze strony przedsiębiorców, żeby oni wiedzieli jak to robić, nie popełniali błędów i administracja im w tym pomagała; z drugiej żeby aparat państwa pomagał w poprawie konkurencyjnej gospodarki poprzez chronienie uczciwych podatników, którzy płacą podatki i nie godzą się na wchodzenie do szarej strefy" - uznał.
Odpowiadając na to pytanie wskazał, że należy zacząć od reformy - z jednej strony finansów publicznych, z drugiej administracji danin publicznych.
Wśród nowych rozwiązań podatkowych wymienił: podniesienie kwoty wolnej od podatku (z niecałych 3,1 tys. zł do 8 tys. zł - "to koszt, ale można zbilansować",) wprowadzenie podatków od instytucji finansowych (na poziomie liczonym od aktywów i specyfiki ich działalności rzędu 0,15-0,25 proc.; co dawałoby wpływy 7-8 mld zł), a także podatku od dużych (z obrotami pow. 1 mld zł) zagranicznych sieci detalicznych (na poziomie 0,5-2 proc. w zależności od obrotu). Jego zdaniem obecne stawki podatku PIT powinny pozostać bez z mian.
Aby uszczelnić sięgającą prawie 149 mld zł lukę podatkową zdaniem Raczkowskiego należałoby docelowo wprowadzić tzw. rozdzieloną płatność w VAT (tzw. speed payment), co zajęłoby ok. 2 lat ze względu na specyfikę UE.
"VAT jest towarem. Wyłudzenia VAT są mniej więcej na poziomie 90 mld zł rocznie. To dużo. Proponujemy wprowadzenie rozdzielonej płatności, dzięki czemu potrzeby pożyczkowe państwa i bilansowanie budżetu odbywałoby się w czasie rzeczywistym. Podatnik, czyli sprzedawca, otrzymywałby kwotę netto, a sam podatek wędrowałby bezpośrednio poprzez system bankowy do urzędu skarbowego. Od strony przedsiębiorcy nie byłoby żadnych uciążliwości" - podkreślił Raczkowski.
Przedstawiający tzw. pakiet praworządności dla podatnika Paweł Gruza zaproponował m.in. wprowadzenie Centralnej Instrukcji Podatkowej, która prezentowałaby spójne dokumenty i interpretacje - zastępując obecny system interpretacji. Postulował wyposażenie Rzecznika Praw Obywatelskich w potrzebne instrumenty przy jednoczesnym nałożeniu nań obowiązków uczestniczenia w legislacji podatkowej i dawania jej świadectwa jakości, a także corocznej weryfikacji przez RPO tej pierwotnej oceny.
Gruza wskazał też na potrzebę wprowadzenia wiążącej informacji stawkowej w zakresie VAT (w terminie 14 dni) wraz z zasadą obowiązywania tej informacji każdego następnego przedsiębiorcy dokonującego dostawy tego towaru lub usługi.
W procesie legislacyjnym w zakresie podatków Gruza postulował zwiększenie przejrzystości, wprowadzenie oceny skutków regulacji nie tylko dla pierwotnego projektu ministra finansów, ale też dla ostatecznej wersji uchwalonej przez parlament oraz "powrót do dobrego zwyczaju uchwalania zmian na 1 stycznia".
Wypracowana miałaby zostać metodologia analizy i oczyszczenia ustawy podatkowej ze zbędnych nadregulacji. "Dopiero wtedy można uczciwie wprowadzać regułę interpretacji na korzyść podatnika. Bez takiego rachunku deregulacyjnego, bez takiego systemu, byłoby to bardzo niebezpieczne i destabilizujące dla finansów publicznych () w obecnym bardzo zagmatwanym systemie legislacji podatkowej" - podkreślił Gruza.
Postulował również stworzenie Szkoły Skarbowości - zapewniającej m.in. wymianę informacji między polskim a zagranicznym aparatem skarbowym oraz wprowadzenie zasady obligatoryjnej i prewencyjnej weryfikacji decyzji podatkowych przez sąd administracyjny w ciągu 30 dni od złożenia skargi podatnika. Wskazał na potrzeby: ograniczenia prawa do żądania informacji, która jest już w posiadaniu urzędu i eliminacji kontroli, których koszt jest wyższy niż uszczuplenie wpływu do budżetu.
Zapowiadający wprowadzenie Karty Drobnego Przedsiębiorcy mec. Michał Czarnik akcentował, że chodzi o grupę ponad 1,5 mln firm, zapewniającą 37 proc. PKB i ponad 35 proc. miejsc pracy. Jak mówił chodzi o ograniczenie kosztów i obciążeń związanych z wypełnianiem obowiązków podatkowych przez najmniejsze firmy.
Choć dokładny zakres rozwiązań karty miałby dopiero zostać uzgodniony z przedsiębiorcami, Czarnik proponował m.in. możliwość wyboru opodatkowania preferencyjną stawką 15 proc. (niezależnie czy płaci CIT czy PIT), wprowadzenie specjalnej ulgi inwestycyjnej pozwalającej na jednorazowe wrzucanie inwestycji w koszty, a także ulgi na tworzenie nowych miejsc pracy (150 proc. pensji do kosztów przez 2 lata).
Drobni przedsiębiorcy mieliby też liczyć na szereg uproszczeń proceduralnych (np. rozszerzenie możliwości płacenia zryczałtowanych zaliczek na dochodowy, przy zdjęciu tego obowiązku w pierwszym roku działalności, czy wprowadzenie możliwości stosowania uproszczonej księgowości niezależnie od formy działalności).
Czarnik zaproponował też przeanalizowanie i wyłączenie lub ograniczenie większości obowiązków sprawozdawczych i ewidencyjnych, zmniejszenie liczby dni, w których pracodawca płaci wynagrodzenie chorego pracownika, rozszerzenie możliwości stosowania kasowego VAT, zwolnienie z kosztów uzyskania kapitału czy wprowadzenie możliwości wyboru płacenia składek na ZUS - według analogicznych stawek pracowniczych. Czarnik zastrzegł, że rozwiązania w karcie miałyby być ustalane tak, aby jednorazowy skutek dla budżetu nie przekraczał 2 mld zł.