Potoczna odpowiedź na pytanie, kim jest prorok, brzmi: to ktoś, kto zna i przepowiada przyszłość. Czy to jednak prawda?
Prorocy znani byli wśród wszystkich ludów starożytnego Wschodu. Uważano, że mają do wypełnienia misję zleconą im przez bóstwo. Nie inaczej było w biblijnym Izraelu. „Nabi” – bo tak najczęściej nazywano proroków – byli zgodnie z etymologią tego słowa Bożymi posłańcami. Ale ten rzeczownik w formie czasownika „hitnabe” oznaczał kogoś, kto znajduje się w nienaturalnym transie, w który wprawiają go nie tylko siły nadnaturalne, ale też specjalnie sporządzone mikstury czy ekstatyczny taniec. To dlatego klasyczni prorocy Starego Testamentu unikali określania ich słowem „nabi”. Woleli, by mówić o nich „mąż Boży” czy „widzący”. Dopiero potem, gdy to pierwsze skojarzenie zostało powoli zapomniane, ugruntowało się określenie ich funkcji słowem „nabi”, z naciskiem na ideę bycia posłanymi przez Boga. Bo prawdziwy prorok legitymizował się osobiście przeżytym powołaniem. Od tego momentu „nabi” stawał się ustami i wysłannikiem Boga, a jego zadaniem nie było przepowiadanie przyszłości, ale ogłaszanie woli Pana.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski