Wyznanie św. Pawła, że będzie się chlubił swoimi słabościami, nie jest zabiegiem retorycznym, który ma zainteresować słuchaczy.
W tym samym liście dwa rozdziały wcześniej apostoł pisze, że pewien rodzaj chwalenia się jest zgodny z wolą Boga: „My nie będziemy chlubić się ponad miarę, lecz tylko tą miarą, którą wyznaczył nam Bóg”. Nie chce on, aby Koryntianie przypisywali jego sukcesy sile charakteru czy osobistej wyjątkowości. Mają natomiast uznać, że przez niego działa moc łaski Bożej. Jej wszechmoc nie oznacza, że obdarzeni nią stają się wszechmocni. Moc bowiem łączy się paradoksalnie ze słabościami. Apostoł jest skuteczny nie tyle pomimo swoich słabości, ile dzięki nim. Nie dzięki nim samym, lecz poprzez złączenie ich ze słabością Chrystusa, a konkretnie poprzez zjednoczenie swojego cierpienia z Jego cierpieniem. Sama wiara w taką skuteczność współdziałania z łaską Bożą, choć jest konieczna, to jednak nie wystarcza. Słabości, którymi chlubi się apostoł, dalej pozostają, bardzo ciążą, a nieraz przeszkadzają w wypełnianiu obowiązków. Zaufanie mocy Boga nie usuwa ich automatycznie. Dlaczego zatem św. Paweł ocenia je tak bardzo pozytywnie?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Artur Malina