Andrzej Duda do 6 sierpnia mocno ograniczył swoją obecność w życiu publicznym. To nie tylko jego wybór, także życiowa konieczność.</br></br>
Prezydent elekt, choć przyjmuje szefa NATO i korzysta z ochrony BOR, pozostaje de facto osobą prywatną. Jego funkcjonowanie do momentu zaprzysiężenia nie jest opisane żadnymi przepisami czy procedurami. Nie wiąże się z budżetem, etatami, biurem. Wszystko reguluje nowa (bo rodem z III RP) „świecka tradycja” i polityczne obyczaje. A z nimi, jak się okazuje, nie jest najlepiej.
Andrzej Duda stał się pierwszym wybrańcem narodu, który od wyboru aż do czasu zaprzysiężenia będzie pozbawiony jakichkolwiek dochodów. Nie mówiąc już o możliwości utrzymywania własnego sekretariatu. Efektowna fasada pałacyku MSZ przy ul. Foksal, w którym zwyczajowo każdy prezydent elekt przyjmuje gości, przesłania wstydliwą prawdę, że zarówno on, jak i garstka otaczających go współpracowników do 6 sierpnia uprawiają klasyczny wolontariat.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko