Tam, gdzie nowe wylanie Ducha zostało przyjęte przez hierarchię, Kościół ożył.
18.06.2015 11:49 GOSC.PL
– Słuchajcie Boga, a wywyższy was. Weszliście teraz jako Kościół w niezwykle ważny strategiczny czas. Czas wylania Ducha. To bardzo delikatna materia – powiedział mi wczoraj o. Antonello Cadeddu, kapłan z Sardynii, który przed laty pod wpływem lektury „Dzienniczka” ruszył do slumsów Sao Paolo. – Gdy w Brazylii nadeszło przed laty duchowe przebudzenie, a biskupi zamknęli się na nie, mnóstwo ludzi odeszło do sekt. W Sao Paolo z 90 proc. katolików pozostało 60 proc. Dopiero wówczas biskupi zorientowali się, że popełnili błąd i otwarli się na to nowe tchnienie Ducha. Jesteście w tym właśnie momencie. Nie prześpijcie tego! Otwórzcie oczy, uszy, serca. Nie możecie zmarnować tego Bożego poruszenia. Polska ma wyraźną misję: macie głosić światu Pięćdziesiątnicę Miłosierdzia.
Donald Turbitt, nowojorski strażak, założyciel Mężczyzn św. Józefa dopowiada: „Wierzę, że ludzie, którzy zewangelizują Europę, wyjdą z waszego kraju. Mam nadzieję, że to przebudzenie, które widzę nad Wisłą, ożywi polski Kościół. Bardzo wiele zależy od tego, jak zostanie przyjęte przez jego pasterzy. Badam tę rzeczywistość od lat i wyraźnie widzę, że tam, gdzie to nowe wylanie Ducha zostało przyjęte przez hierarchię, Kościół ożył. W każdym kraju, w którym zostało ono przyjęte (większość krajów Afryki, w Chinach, na Filipinach) Kościół zaczął rozkwitać. W Brazylii na to przebudzenie patrzono z podejrzliwością. Efekt? W ciągu trzydziestu lat Kościół stracił 40 proc. wiernych. Odeszli do nowych wspólnot zielonoświątkowych. Dopiero gdy przed pięciu laty biskupi powiedzieli: „charyzmatycy, wracajcie!” statystyki zaczęły rosnąć. Władze kościelne powinny z otwartością powitać to „wylanie Ducha”. Nieważne, czy to Odnowa charyzmatyczna czy inne ruchy odnowy Kościoła. Naprawdę nie ma czasu na to, by przyglądać się im z podejrzliwością… Nie jesteście w punkcie krytycznym. Walka trwa, a szala zwycięstwa może przechylić się na korzyść Kościoła. Wierzę, że tak będzie…
Marcin Jakimowicz