Prokurator Generalny Andrzej Seremet pytany w środę, w programie I Polskiego Radia, czy w związku z tzw. aferą taśmową poda się do dymisji podkreślił, że jego zdaniem sytuacja nie wymaga podjęcia takich kroków.
- W ciągu pięciu i pół roku pełnienia tego urzędu byłem wielokrotnie wzywany do tego, by podać się do dymisji. I powiem szczerze, że bywały sytuacje, w których na serio i bardzo poważnie taką decyzję rozważałem. Wiązały się one z pewnymi niedostatkami w pracy prokuratury, które obciążały rzeczywiście prokuraturę. Sytuacja dzisiejsza, w której nie widzę podstaw do tego, żeby czynić zarzut prokuratorom, w związku z tym jak realizowali swoje obowiązki, no nie jest sytuacją, która by ode mnie takiej decyzji wymagała - powiedział Seremet. - To jest tak jakby oczekiwać dymisji np. od ministra transportu za to, że doszło do katastrofy w związku z tym, że ktoś rozkręcił tory kolejowe w lesie. Zwróćmy uwagę na to, że wszystkie tropy wskazują, że ktoś dokonał czynu zabronionego, ktoś dokonał przestępstwa, poprzez ujawnienia informacji, które w sposób legalny zostały mu przez prokuratora przekazane" - mówił Prokurator Generalny.