- Libijskie siły zbrojne walczące z dżihadystami z Państwa Islamskiego (IS) w mieście Bengazi na wschodzie kraju mają coraz mniej amunicji - ostrzegł w poniedziałek rzecznik oddziałów wiernych rządowi uznawanemu przez społeczność międzynarodową.
Walki w Bengazi trwają praktycznie nieprzerwanie od 2011 roku, kiedy to obalono dyktatora Muammara Kaddafiego. W zeszłym roku udało im się odzyskać niektóre okolice miasta, jednak od tamtego czasu nie osiągnięto większych sukcesów. Dżihadyści nadal kontrolują niektóre dzielnice i okolice portu.
"W całym mieście kończy nam się amunicja. (...) Walczymy z terrorystami w imieniu całego świata" - podkreślił rzecznik wojsk walczących w Bengazi Mohamed el-Hedżazi apelując jednocześnie do społeczności międzynarodowej o pomoc. Z opublikowanych w poniedziałek danych wynika, że w maju w walkach w mieście zginęło 57 żołnierzy, a 170 odniosło rany.
Od 2011 roku Libia objęta jest międzynarodowym embargiem na dostawy broni. Zachód obawia się, że dostarczony do tego kraju sprzęt wojskowy mógłby trafić w ręce dżihadystów.
Szef legalnego rządu libijskiego Abdullah al-Thinni walczy o wpływy w podzielonym kraju od dojścia do władzy w marcu 2014 roku. Rząd Thinniego planował początkowo pracować w Bengazi, ale został zmuszony przenieść się do Tobruku ze względu na walki między siłami rządowymi a islamskimi bojownikami.
W ciągu ostatnich dwóch lat bojownicy ci zdobyli mocne wpływy w kraju, a niektórzy zobowiązali się do lojalności wobec dżihadystycznej organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie (IS), które na zdobytych terenach w Syrii i Iraku ustanowiło kalifat w czerwcu 2014 roku.