Czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa „O krzaku”, jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych.
Dla chrześcijanina śmierć nie zaczyna się wtedy, gdy odchodzi z tego świata, ale wtedy, gdy traci z oczu perspektywę zmartwychwstania. Co wówczas pozostaje? Życie pozorne i pozbawione głębi, fasadowa religijność oparta na przyzwyczajeniu. Czy to nie obraz wielu spośród nas? Zapominamy, że można żyć i jednocześnie pozostawać martwym. Tymczasem Bóg nie jest Bogiem martwych, ale tych, którzy żyją zmartwychwstaniem – Jego zmartwychwstaniem i swoim własnym w Nim. I niech nas nie zwiedzie to, że często zachowujemy w doczesnym życiu dobrą kondycję. Wszak, jak mawiał Henri de Lubac, duchowo martwi, nim ulegną rozkładowi, dłużej od trupów doczesnych pozostają w stanie zasuszenia. Obyśmy tylko w praktyce nie pomylili tego stanu z życiem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Aleksander Bańka