Andrzeja Duda, który według sondażowych wyników zwyciężył w wyborach prezydenckich, zapowiedział w poniedziałek rano, że wystąpi z Prawa i Sprawiedliwości. Taką deklarację złożył podczas spotkania z mieszkańcami Warszawy w centrum miasta przed jedną ze stacji metra.
Szefowa sztabu Dudy Beata Szydło podkreśliła znaczenie spotkań z wyborcami, oceniła, że ta aktywność Dudy jako kandydata przyczyniła się do jego sukcesu.
Wśród przechodniów dominowali młodzi ludzie, którzy pytali Dudę, co zrobi dla młodych, by nie wyjeżdżali z Polski, jak sobie poradzi z problemem umów śmieciowych oraz czy "oddzieli się od partii". Duda zapowiedział, że wystąpi z Prawa i Sprawiedliwości.
Zwracając się do jednej z rozmówczyń, która powiedziała, że właśnie kupiła bilety, by wyjechać z Polski, wyraził nadzieję, że wróci. Nawiązując do problemu tzw. umów śmieciowych, Duda powiedział, że należy od nich stopniowo odchodzić.
"Ja też panu gratuluję. Ja na pana nie głosowałam, ale mam nadzieję, że spełni pan to, o czym pan mówił" - mówiła do Dudy młoda kobieta. "Mam nadzieję, że będę mogła za parę lat wrócić, żeby moje dziecko mogło żyć w tym kraju. Mam nadzieję, że oddzieli się pan od partii, z której pan pochodzi" - dodała.
Duda zadeklarował, że odejdzie z PiS. "To konieczne, jak się zostaje prezydentem, to się nie jest partyjnym" - odparł. Jak podkreślił, prezydent jest wybrany przez cały naród. Kobieta pytała go o zdanie w sprawach wpływów Kościoła, działalności ks. Tadeusza Rydzyka i Antoniego Macierewicza. "Wie pani, jest demokracja. Nikomu, kto działa w granicach prawa, nie mam zamiaru utrudniać ani uniemożliwiać funkcjonowania" - odpowiedział Duda.
Przechodnie fotografowali się z Dudą, wielu prosiło o autografy. "Na kołnierzyku można prosić?" - spytała kobieta, podsuwając czasopismo ze zdjęciem Dudy. "Gratulujemy, trzymamy kciuki, proszę znaleźć chwilę na odpoczynek" - mówił młody mężczyzna.
"Problemów do rozwiązania jest bardzo dużo, ale mam nadzieję, że damy radę" - komentował Duda w rozmowie ze starszym mężczyzną, który mówił o braku mieszkań w Polsce.
Pytany przez dziennikarzy, jak się czuje po wygranych wyborach, Duda powiedział, że na razie dochodzi do siebie. Ponownie dziękował wszystkim zaangażowanym w jego kampanię.
Gdy odchodził do samochodu żegnany oklaskami i okrzykami "Andrzej Duda", jeden z mężczyzn spytał go, "dlaczego ucieka". Doszło do drobnej przepychanki między nim a zwolennikami Dudy, zwaśnionych rozdzieliła policja.
Szefowa sztabu Dudy, Beata Szydło przyznała: "Wierzyliśmy, że będzie bardzo dobry wynik, że Andrzej wygra". Ale, jak dodała, "to nie było łatwe". "Tym bardziej serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy poparli Andrzeja" - mówiła. "Przed nami duża praca, zdajemy sobie sprawę, że to też ogromna odpowiedzialność. Trochę musimy wszyscy się jeszcze z tym oswoić" - podkreśliła posłanka.
Wyjaśniając, skąd pomysł porannego spotkania z przechodniami, powiedziała: "Chcieliśmy podziękować. Chcemy też, żeby ta prezydentura była otwarta, o czym Andrzej mówił na spotkaniach. Takich spotkań z wyborcami, z mediami będzie ma pewno bardzo dużo. Widać, że wyborcy tego chcą". Oceniła, że dobry wynik Duda zawdzięcza właśnie licznym spotkaniom z wyborcami.
Szydło pytana o dalsze plany oraz czy będzie pracować dla prezydenta, odparła, że na razie znów skoncentruje się na pracy w Sejmie. "Czekamy na oficjalne wyniki. Później będą decyzje, ale to już przywilej Andrzeja Dudy" - zaznaczyła.
"Świetnie nam się współpracowało. Udało nam się w tej kampanii zbudować zespół ludzi, którzy doskonale się rozumieli i z tego wyniknął nasz sukces, że się udało zbudować drużynę. Z tego mam największą satysfakcję, że grupa ludzi, która na początku stanęła przed zadaniem wydawałoby się niemożliwym, nie tylko sobie poradziła, ale zrobiła wielką rzecz" - powiedziała Szydło.
Dodała, że Duda będzie się konsultował z prawnikami w sprawie rezygnacji z członkostwa w partii i mandatu w Parlamencie Europejskim.
PKW ma podać oficjalne wyniki wyborów prezydenckich w poniedziałek wieczorem. Jak wynika z sondażu Ipsos dla TVP, TVN24 i Polsat News, w II turze wyborów prezydenckich kandydat PiS Andrzej Duda uzyskał 52 proc. głosów, pokonując popieranego przez PO urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego (48 proc.). Maksymalny błąd w badaniu, tzw. late poll - na podstawie oficjalnych wyników z ok. 450 lokali - może według Ipsos wynieść 1 pkt. proc.
Jak oceniacie decyzję Andrzeja Dudy? Zapraszamy do SONDY.