Nowy numer 17/2024 Archiwum

Jesień prezydenta

To żadna sensacja, gdy katolik sprzeciwia się złu, zdumiewające jest natomiast, że ktoś, kto popiera zło, uważa się za katolika.

Prezydent boi się średniowiecza, bo wtedy zakazywali in vitro. I teraz też tak będzie, jak wybierzemy Dudę. Tak wynika z retoryki Bronisława Komorowskiego, który od paru tygodni z uporem próbuje przykleić Andrzejowi Dudzie wizerunek potwora, co matkom-Polkom odbiera dzieci. Sztab prezydenta uznał najwyraźniej, że to już ostatnia deska ratunku dla pikującego pryncypała. „Średniowiecze!” – powtarzał Bronisław Komorowski w czasie czwartkowej debaty, usiłując wbić społeczeństwu do głów, że najwyższy urząd w państwie może objąć religijny fanatyk. A ratunkiem przed nadchodzącym średniowiecznym państwem wyznaniowym jest, oczywiście, on – Bronisław Komorowski.

Ten sam Bronisław Komorowski nie unika okazji, by przemawiać ze szczytu Jasnej Góry albo podkreślać swe przywiązanie do spuścizny papieża-Polaka. – Dzieło Jana Pawła II jest wymierzone w przyszłość – mówił prezydent do młodzieży nie dalej jak w kwietniu.

Panie prezydencie – ta przyszłość to właśnie owo „średniowiecze”. Święty Papież stanowczo i wielokrotnie opowiadał się przeciw metodzie in vitro. Pisał na przykład, że tego rodzaju techniki „stwarzają możliwość nowych zamachów na życie” i podkreślał, że są one „nie do przyjęcia z punktu widzenia moralnego”. A są z wielu względów, między innymi dlatego, że to po prostu krzywda dla człowieka. Ludzi nie wolno trzymać w lodówkach, a tym bardziej wyrzucać ich jak śmieci – a to właśnie dzieje się przy in vitro. Wszelkie argumenty za sztucznym zapłodnieniem muszą ustąpić wobec tej prostej prawdy, że ludzi nie wolno krzywdzić. Taka jest nauka Kościoła, której on nie zmieni, bo wynika bezpośrednio z Ewangelii. Jeśli ktoś zamiast Ewangelii woli religię lewicowej poprawności (którą, nie wiedzieć czemu, uważa się za bardziej uprzywilejowaną od przekonań chrześcijańskich), też mu wolno, ale nieuczciwe jest wtedy korzystanie z szyldu katolika.

To żadna sensacja, że katolik sprzeciwia się in vitro, zdumiewające jest natomiast, że ktoś, kto popiera tę metodę, uważa się za katolika. A już skandalem jest, że bycie realnym, a nie tylko farbowanym, katolikiem, prezydent przedstawia w sposób, który prowadzi do wykluczenia chrześcijan z życia społecznego. A robi to nie na podstawie faktów, lecz właśnie drogą zakrzykiwania faktów. Nikt, kto zadał sobie trochę trudu, żeby rzetelnie poznać powody, dla których Kościół sprzeciwia się in vitro, nie może zbywać ich – jeśli jest uczciwy – pogardliwie rzuconym słowem: „średniowiecze”. Jeśli jest uczciwy.

To dobrze, że są jeszcze politycy gotowi zaryzykować karierę dla swoich przekonań. Szkoda, że nie ma wśród nich prezydenta.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka