Kilkanaście minut po siódmej Andrzej Duda spotkał się z warszawiakami przed stacją metra.
Kandydat PiS w poniedziałkowy poranek częstował warszawiaków kawą i tłumaczył, że po wczorajszym świetnym wyniku rusza ostro do pracy. Wczesna godzina, o której zorganizowana została konferencja prasowa, miała być tego dowodem. Duda mówił, że jest gotowy do debat i rozmów. Zapewniał, że ludzie mają prawo decydować i czuć, że żyją we własnym kraju.
- Konieczne są debaty - zapewniał. - Jeśli coś jest ważne, to trzeba o tym rozmawiać, a nie udawać, że tematu nie ma - przekonywał. W tym kontekście zaznaczył, że jako prezydent ma pomysł znowelizowania konstytucji i prawa o referendach, ponieważ nie może być tak, że jeśli 2 miliony ludzi popierają jakąś inicjatywę, to władza przechodzi nad tym do porządku dziennego i udaje, że kwestia nie istnieje.
Jeszcze wczoraj Andrzej Duda zapowiedział, że skorzysta z zaproszenia Bronisława Komorowskiego do debaty. Zwrócił jednak uwagę, że kiedy on cztery miesiące urzędującego prezydenta namawiał do rozmowy, ten konsekwentnie odmawiał. Dzisiejszy poranek pokazuje, że Duda - póki co - idzie o krok przed Komorowskim. Poranną konferencją w centrum miasta wyprzedził kontrkandydata, który spotkanie z dziennikarzami zapowiada na godzinę 9.00 i to nie wśród wyborców, ale w zamkniętej przestrzeni Pałacu Prezydenckiego.
jad /TVP Info