10 maja odbędą się wybory prezydenckie. Katolicka Agencja Informacyjna zebrała wypowiedziane w innych mediach poglądy niektórych kandydatów na kwestie światopoglądowe, w tym stosunek do in vitro, aborcji, kary śmierci czy jednopłciowych związków partnerskich.
Prezydent Bronisław Komorowski dokonał niedawno ratyfikacji konwencji „antyprzemocowej”, jest więc za jej wdrożeniem do polskiego systemu prawnego. Jego zdaniem, wpływ konwencji na polskie prawo „jest już i będzie w przyszłości absolutnie pozytywny”.
Andrzej Duda uważa, że ratyfikacja konwencji dot. przemocy wobec kobiet, to „bardzo zła decyzja”. Jego zdaniem, konwencja jest pełna pojęć niedookreślonych, które są nowe w polskim systemie prawnym i pozwalają na dosyć swobodną wykładnię ich treści.
Magdalena Ogórek na pytanie KAI o stosunek do konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej – poparła jej ratyfikację.
Jakie jest zdanie Adama Jarubasa? „Nie podzielam ideologicznej części tego dokumentu, która mówi o tym, że religia i tradycja są praźródłem przemocy. Moją wątpliwość budzi też społeczno-kulturowa definicja płci. Nie oznacza to bynajmniej, że jestem przeciwnikiem walki ze zjawiskiem przemocy. Jednak w mojej opinii polskie regulacje w tej materii nie są ułomne” – wyjaśnia kandydat PSL.
Zdecydowanie przeciwny konwencji i jej ratyfikacji był Janusz Korwin-Mikke. W lutym w Sejmie przypomniał: „Konstytucja mówi o równości praw obu płci, a ta konwencja mówi tylko o przemocy wobec kobiet, co jest naruszeniem ustawy o równości płci”. Jego zdaniem, konwencja może prowokować kobiety do wykorzystywania jej jako szantażu na zasadzie: „Jeśli nie zrobisz tego i tego to oskarżę Cię o przemoc”.
Zdecydowanym przeciwnikiem konwencji przemocowej jest Grzegorz Brauna. "Państwo warszawskie (którego nie nazywam polskim) realizuje strategię perfidnej agresji wymierzonej w rodzinę – także wówczas, gdy promuje akty prawne w rodzaju „konwencji antyprzemocowej”, których autorzy to z tradycyjnej rodziny chcą uczynić głównego podejrzanego i winowajcę wszelkich patologii (czyniąc to notabene nie tylko wbrew naturze, ale też wbrew wszelkim prawdziwym, statystycznie rozpoznawalnym realiom życia społecznego w Polsce) - mówi w ankiecie dla Fundacji Pro.
odpowiedzi wszystkich kandydatów. Magdalena Ogórek wypowiedziała się na ten temat podobnie, jak w przypadku aborcji. Jeśli taka będzie „wola narodu, czyli Sejm zdecyduje, moje zdanie nie będzie miało wpływu. Nie zawetuję żadnej decyzji w tej sprawie” – uznała.
Zdecydowany jest Adam Jarubas. Czy poparłby legalizację homozwiązków? „Nie, ponieważ akceptuję konstytucyjną definicję małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny” – odpowiada kandydat ludowców na prezydenta.
Związki jednopłciowe a adopcja dzieci
Na pytanie postawione w jednym z przedwyborczych czatów, czy podpisałby ustawę o związkach partnerskich, Bronisław Komorowski odpowiedział: "Nie ma takiej ustawy, nie ma więc o czym rozmawiać".
Jak jednak wynika z nielicznych wypowiedzi prezydenta w tej sprawie, jest on raczej umiarkowanie pozytywnie nastawiony wobec kwestii legalizacji związków partnerskich, ale wolałby się przyjrzeć konkretnym projektom. - Jedno jest pewne, że w stopniu maksymalnym należy osobom będącym w związkach wszelakich ułatwić egzystencję, na przykład poprzez prawo do wzajemnej pomocy i wspólnego rozwiązywania trudnych spraw codziennego życia - mówił tygodnikowi "Wprost" trzy lata temu. Nie wiadomo natomiast, jakie Bronisław Komorowski ma zdanie w kwestii dopuszczenia do adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
„Jako małżeństwo - nie. Z prawem do adopcji - też nie. Ale jestem przekonany, że takie sprawy jak jasność w sprawach majątkowych, odwiedzanie w szpitalu itp. powinny być uregulowane. Nie uważam homoseksualizmu za chorobę” – stwierdził Paweł Kukiz w kwestionariuszu serwisu Mamprawowiedziec.pl
Pytany przez serwis 300.polityka.pl o stosunek do legalizacji związków partnerskich Andrzej Duda przyznał, że mógłby się zgodzić na jakieś rozwiązanie w tej sprawie, "bo rozumie sytuacje, w których ludzie chcą uzyskać informacje o sobie, np. w szpitalu, i w tym zakresie mogłoby być przygotowane jakieś rozwiązanie prawne". Na legalizację samych związków by się nie zgodził, bo – jak mówił – "potem te środowiska żądałaby wprowadzenia możliwości adopcji dzieci".
"Czy dopuszcza Pan, nazywanie małżeństwem związku innego niż związek mężczyzny i kobiety?" - takie pytanie zadała Grzegorzowi Braunowi m.in. Fundacja Pro. Kandydat na fotel prezydenta odpowiedział: " Nie, nie dopuszczam. Jako normalny Polak ze wzruszeniem ramion odrzucam wszelkie arbitralne, absurdalne, ideologicznie motywowane, a politycznie egzekwowane manipulacje polami znaczeniowymi jakichkolwiek wyrazów. A jako dyplomowany polonista przypominam długą tradycję manipulacji językiem dla osiągnięcia celów propagandowych przez walczące z naszą cywilizacją reżimy – modyfikowanie, a niekiedy wręcz odwracanie znaczeń słów jest istotą każdej totalniackiej „nowomowy”.