Kim jest kard. Kurt Koch, przewodniczący Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan?
Kościół we współczesności
Szef papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan przez 8 lat był wiceprzewodniczącym szwajcarskiego episkopatu w latach 1998-2006. A przy 3 kolejna lat stał na jego czele.
Gdy w 2010 roku odchodził do pracy Kurii Rzymskiej, w liście do diecezjan dziękował za lata współpracy, przepraszał za błędy i niedociągnięcia, ale nie bał się też nazwać po imieniu problemów Kościoła w swojej Ojczyźnie. - Wzrastają w nim antyrzymskie nastroje i zatrważające wyobcowanie w stosunku do Benedykta XVI – napisał wówczas.
W książce lubelskiego wydawnictwa „Gaudium” wyraźnie widać, jak często kard. Koch stara się przykładać Ewangelię i teologię do współczesności, razem z jej dylematami. Sprawowanie urzędu biskupiego w obecnej sytuacji nazywa służbą na rzecz jedności w dość mocno spolaryzowanym Kościele i społeczeństwie.
Jego zdaniem, najgłębszy kryzys jaki teraz przezywamy w Kościele jest kryzys wiary w Chrystusa, w którym wielu ludzi dostrzega ludzkie cechy, widzi go jako człowieka, ale ma problem z wiarą w to, że Jezus Chrystus jest Jednorodzonym Synem Bożym. Zwraca uwagę, że wśród katolików można mówić o tendencji Jezus –tak, Syn Boży – nie.
Mówiąc o strukturze Kościoła katolickiego używa obrazu elipsy, która ma dwa ogniska: pierwszym jest jedność Kościoła powszechnego, a drugim różnorodność i specyfika Kościoła lokalnego. Kard. Koch uważa, że Kościół nie musi być wcale bardziej demokratyczny, ale powinien być bardziej synodalny. - Demokracja jest procederem, mającym na celu wyłonienie większości, natomiast synodalność oznacza mozolne trudzenie się o znalezienie takich rozwiązań, które nie są wprawdzie jednolite, ale mogą za to być podjęte jednomyślnie – tłumaczy.
Dość często mówi również o rodzinie i małżeństwie. Zwraca uwagę, że potrzeba więcej wysiłku w kwestii opieki duszpasterskiej nad małżonkami. – Myślę przykładowo o tym, ile Kościół „inwestuje” w młodego człowieka, który chce zostać księdzem, a to jest sześć lat studiów i formacji oraz o tym, co Kościół inwestuje z kolei w dwoje ludzi, którzy zamierzają zawrzeć związek małżeński, a tym przypadku jest to najczęściej kilka wieczorów. – tłumaczy w książce „Symfonia jedności”.
- Wśród chrześcijan zawierających małżeństw coraz więcej jest dziś "ochrzczonych pogan", czyli ludzi, którzy wprawdzie przyjęli chrzest, ale nie poznali naprawdę wiary. Stąd potrzeba odpowiedniego duszpasterstwa przygotowującego do małżeństwa, swoistego "małżeńskiego katechumenatu" wprowadzającego w wiarę – mówił kard. Koch w jednym z wywiadów.
W takich diagnozach znowu słychać jego zawołanie biskupie: „Aby Chrystus miał pierwszeństwo we wszystkim”.
Mariusz Majewski