Czynienie sobie bożków z możnych tego świata nie prowadzi do niczego dobrego.
Dyrektor FBI James Comey, który niedawno oskarżył Niemców, Polaków i Węgrów o pomaganie anonimowym nazistom w mordowaniu Żydów, skreślił odręczny list do ambasadora III RP w Waszyngtonie. Napisał w nim m.in.: „Żałuję, że powiązałem w mojej wypowiedzi Polskę z Niemcami, gdyż Polska została zaatakowana i była okupowana przez Niemcy. Państwo Polskie nie ponosi odpowiedzialności za okrucieństwa, których dopuszczali się naziści”. Czy tak sformułowane wyjaśnienie można traktować jako oficjalne przeprosiny? Premier Ewa Kopacz uznała, że „to i tak więcej, niż można było się spodziewać”. Prezydent Bronisław Komorowski stwierdził filozoficznie, że pismo Comeya „wskazuje na głęboką refleksję, jego osobistą, ale być może także struktur państwa amerykańskiego, idącą w dobrą stronę”. A minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna zawyrokował: „Lepiej późno niż wcale. Sprawa jest zamknięta”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Wencel