Czy F.D. Roosevelt przeczytał list 14-letniego Fidela Castro z prośbą o 10 dolarów? „Pokażę panu największe żelazo w tym kraju” – deklarował Castro łamaną angielszczyzną.
Przyszłemu przywódcy rewolucji na Kubie i dyktatorowi tego kraju chodziło o ujawnienie krajowych złóż rud żelaza. Chłopiec doczekał się od władz jedynie standardowej odpowiedzi, niestety bez zielonego banknotu. Żartując, można założyć, że brak załącznika wywarł wpływ na jego późniejszy stosunek do Stanów Zjednoczonych. To oczywiście żart. List Castro, odkryty w rządowych archiwach USA w 1977 roku, stanowi część obszernej antologii „Listy niezapomniane”, opracowanej przez Shauna Ushera, która właśnie znalazła się w księgarniach. Dawniej list odgrywał większą rolę, bo często przeznaczony był nie tylko do wiadomości konkretnego adresata, ale za zgodą nadawcy i odbiorcy stanowił swego rodzaju namiastkę prasy. Antologia Ushera dowodzi, że w każdej epoce – a znalazła się tu nawet korespondencja sprzed trzech tysięcy lat, czego przykładem jest pokorna prośba skierowana do egipskiego faraona Amenhotepa IV przez zarządcę pewnego miasta, tłumaczącego swoje militarne niepowodzenia – ludzie korespondowali z podobnych powodów. Listy przechowywano latami, część z nich trafiała do archiwów. To one, a nie pisane po latach lukrowane wspomnienia są najlepszym świadectwem epoki, w jakiej żyli ich nadawcy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz