Prezydent, oburzając się na wypowiedź o winie Polaków za Holocaust, oburza się także na siebie.
21.04.2015 11:20 GOSC.PL
Gdy szef FBI stwierdził, że Polacy mieli udział w Holokauście, oburzył się polski prezydent. Bronisław Komorowski uznał tę wypowiedź za „jątrzącą” i „obraźliwą”, a także ocenił, że jest to przejaw ignorancji, nieznajomości historii i osobistej niechęci. – To wymaga od nas żmudnej, trudnej pracy nad rozbiciem złych, krzywdzących Polaków stereotypów, którymi się jeszcze żywią tego rodzaju osoby – powiedział. Zauważył, że sprawa ta urąga pamięci przede wszystkim tysięcy ludzi, „w imię których sadzono potem drzewka jako sprawiedliwych wśród narodów świata, a więc pamięci osób z Polski, które pomagały Żydom w czasie wojny”.
No i dobrze, tylko że teraz w internecie wszystko łatwo znaleźć. No i wkrótce zaczął krążyć w sieci interesujący cytat z listu prezydenta, który tenże wystosował w lipcu 2011 roku z okazji 70 rocznicy mordu w Jedwabnem. „Naród ofiar musiał uznać niełatwą prawdę, że bywał także sprawcą” – napisał na tamtą okoliczność Bronisław Komorowski.
Kto bywał sprawcą Holocaustu? Naród polski? Czy to, że jacyś Polacy z prywatnej inicjatywy (nieraz podpuszczeni przez Niemców albo później przez komunistów) mordowali Żydów, upoważnia do przepraszania za to w imieniu narodu? Jeśli Polak krzywdził Żydów, robił to dlatego, że sam tak zdecydował. Jeśli robił to Niemiec – realizował wytyczne nakreślone na najwyższym państwowym szczeblu.
Czy prezydent w imieniu narodu przeprosi za tego zbrodniarza, który przed paroma dniami zamordował dziewczynkę we Francji? Bądźmy konsekwentni. Polak zamordował – naród zamordował.
Ileż to się napracował Salon z „Wyborczą” na czele, żeby udowodnić nam, że nienawidzimy Żydów. Tropienie polskich antysemitów to wręcz sposób na życie tych środowisk, to paliwo do maszyny skonstruowanej po to, żeby Polak kojarzył się z zaściankowym katolikiem, a tenże z obsesją na tle Narodu Wybranego.
Dziś kolejny raz widać, że „oszołomy miały rację”. Te „oszołomy”, które protestowały, gdy nasi włodarze przepraszali świat za nas wszystkich, za nas, którzy, w domyśle, mamy swój udział w zbrodni w Jedwabnem – i nie tylko tam.
Teraz sobie możemy pracować „nad rozbiciem złych, krzywdzących Polaków stereotypów” – ale to trochę późno. I trochę jakby niekonsekwentnie. Po latach bicia się w piersi narodu za to, czego naród nie zrobił, nie da się tego odkręcić. Za film, pokazujący Polaków w dobrym świetle w kontekście Żydów, choćby był genialny, Oscara już nie będzie.
Franciszek Kucharczak