Sejm skierował do dalszych prac rozwiązania dotyczące in vitro, które przygotował rząd, a także propozycje zgłoszone przez SLD. Ten pierwszy projekt ma największe szanse na polityczny sukces. Jest to skrajnie liberalna legalizacja dotychczasowego stanu rzeczy.
Posłowie rozpatrywali łącznie cztery projekty. Oprócz tych, które przeszły dalej, był jeszcze jeden projekt ustawy autorstwa SLD, a także jeden przygotowany przez PiS, z głównym postulatem całkowitego zakazu stosowania metody in vitro. Jeszcze w przedbiegach odpadł projekt złożony przez Twój Ruch. Niedawni kompani Janusza Palikota wycofali swoje poparcie dla niego. Wiadomo już, że nie ma szans rozwiązanie, które byłoby całkowicie satysfakcjonujące moralnie. Zadaniem, jakie stoi przed politykami, zwłaszcza tymi, którzy deklarują swój katolicyzm, jest wypracowanie jak najlepszego kompromisu, zminimalizowanie zła i maksymalna ochrona życia w sytuacji, gdy embriony i tak będą niszczone. Oba projekty, które przeszły przez głosowanie, można nazywać różnie. Na pewno nie są one żadnym kompromisem. Na kilka dni przed pierwszym czytaniem w Sejmie nauczanie Kościoła w sprawie in vitro przypomniało Prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Biskupi bardzo krytycznie odnieśli się również do propozycji zgłoszonych przez rząd i zaapelowali o uruchomienie prawdziwego programu leczenia niepłodności, bo zalegalizowanie in vitro wcale nim nie jest, wbrew oficjalnemu nazewnictwu przyjętemu przez Ministerstwo Zdrowia. Znalazło to swój wyraz na sejmowej mównicy, gdzie politycy lewicy agresywnie ich za to atakowali.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Mariusz Majewski