Media w Rosji, m.in. państwowe telewizje Kanał 1 i Rossija, a także niezależne Radio Echo Moskwy, informują w piątek o uroczystościach w Polsce, upamiętniających ofiary katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem z 10 kwietnia 2010 roku.
Kanał 1 podkreślił, że na Cmentarz Wojskowy na warszawskich Powązkach, gdzie znajduje się pomnik ofiar tej katastrofy, przybyły setki osób. Stacja ta przekazała też, że manifestacja żałobna odbyła się również przed Pałacem Prezydenckim, a na miejsce tragedii pod Smoleńskiem na ceremonię złożenia wieńców i mszę żałobną przybyły delegacje Polski i Rosji.
Z kolei TV Rossija w swojej relacji z Warszawy wyeksponowała udział w uroczystości na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach prezydenta Bronisława Komorowskiego i jego małżonki.
Stacja przekazała, że śledztwo w sprawie katastrofy wciąż trwa. Zaznaczyła, że prowadzą je obie strony. "Niedawno Warszawa odpowiedzialnością za katastrofę obarczyła rosyjskich kontrolerów lotów. Zaprzeczył temu Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej. Opinię naszych specjalistów faktycznie potwierdziła prokuratura Polski, publikując stenogramy rozmów załogi polskiego samolotu nr 1" - podała Rossija.
Zarówno Rossija, jak i Kanał 1 przytoczyły fragmenty stenogramów. Ta druga podkreśliła, że "nie pozostawiają one wątpliwości, iż razem z załogą w kabinie pilotów znajdowały się osoby postronne".
"Do dokumentu dołączono raport ekspertów mówiący o tym, że głos w końcu nagrania z ogromnym prawdopodobieństwem należy do dowódcy sił powietrznych Andrzeja Błasika. Zgodnie z wnioskami Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), jego obecność wpłynęła na decyzję pilotów o rozpoczęciu lądowania nie bacząc na mgłę. Okazało się też, że niektóre osoby znajdujące się w kabinie piły piwo" - przekazał Kanał 1.
O piątej rocznicy katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego na swojej stronie internetowej informuje też "Komsomolskaja Prawda". "W Rosji katastrofę tę odebrano jak własną tragedię. Choć zabrzmi to cynicznie, to jednak nasze państwa otrzymały szansę na historyczne pojednanie po - delikatnie mówiąc - niełatwej historii stosunków rosyjsko-polskich. Jak zwykło się mówić - wspólne nieszczęście zbliża. Jednak dla polskich polityków doraźnie taktyczne korzyści z tańców na kościach ofiar okazały się ważniejsze od szansy zrealizowania strategicznej decyzji" - zauważyła moskiewska gazeta uważana za tubę prezydenta FR Władimira Putina.