Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł. J 6,17
Ogarnia nas ciemność naszej przeszłości, która wciąż rzuca paraliżujący cień na nasze tu i teraz. Ktoś chce, byśmy uwierzyli w to, że od tego, co było, i od tego, czym byliśmy, nie ma ucieczki. Ciemnością jest nasza teraźniejszość. Czując na plecach oddech przeszłości i patrząc z lękiem w przyszłość, desperacko próbujemy budować jakieś bezpieczeństwo. Do pewnego momentu to działa, ale wcześniej czy później okazuje się, że jednak nie dajemy rady. Ciemnością jest nasza przyszłość, bo nie wiemy, co będzie jutro. Możliwych czarnych scenariuszy przybywa jak chwastów na dzikim polu. I co tu robić? Kto jest światłem? Światłem jest Jezus. On rozświetlił wszystkie ciemności naszej historii. Na krzyżu dokonał unieważnienia naszej ciemnej przeszłości. W Jego Krwi otrzymaliśmy czystą kartę i staliśmy się nowym stworzeniem. Jeśli w Nim pożegnamy się z obsesją dźwigania wszystkiego o własnych siłach i przypisywania sobie chwały, z naszego życia zaczną znikać strach, depresja i smutek. Jezus rozjaśnił naszą przyszłość światłem nie z tego świata. Bo to światłość nieba. To światłość samego Boga. Jaśniej już być nie może.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk