NIK: Poważne nieprawidłowości przy wyborach

Najwyższa Izba Kontroli zawiadomiła we wtorek prokuraturę i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego ws. "poważnych nieprawidłowości" w przetargu Krajowego Biura Wyborczego na organizację wyborów samorządowych. Według NIK przetarg stwarzał ryzyko korupcji.

Jak mówił we wtorek prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, podczas kontroli badano wykorzystanie środków z budżetu państwa na obsługę informatyczną wyborów samorządowych w 2014 r. KBW miało obowiązek zapewnić sprawnie funkcjonujące system informatyczny do obsługi wyborów. System ten miał wspomagać organizację i przeprowadzenie wyborów. Od jego funkcjonowania zależało m.in. sprawne ustalenie i ogłoszenie wyników głosowania.

Prezentując wstępne wyniki kontroli, Kwiatkowski podkreślił, że dotyczyła ona wyłącznie KBW, którego zadaniem jest obsługa obwodowych i krajowych organów wyborczych. Kontrola nie dotyczyła Państwowej Komisji Wyborczej ani poprawności samego procesu wyborów; to zadanie należy do sądów - zaznaczył prezes NIK. Z mocy ustawy teraz KBW ma 21 dni na przedstawienie NIK swych zastrzeżeń do ustaleń Izby, rozpatrzy je kolegium NIK i wówczas raport stanie się ostatecznym dokumentem.

Zawiadomienie z NIK dotarło już do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście. "Prokuratura rejonowa prześle te materiały do prokuratury okręgowej z wnioskiem o rozważenie przejęcia tej sprawy" - poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.

Materiały z NIK są też już w ABW. "Zostaną przeanalizowane przez naszych ekspertów. O wynikach tych analiz poinformujemy w stosownym czasie" - powiedział PAP rzecznik ABW ppłk Maciej Karczyński.

Kwiatkowski mówił we wtorek, że w ocenie NIK, sformułowanej na podstawie opinii ekspertów, stan przygotowania przez Krajowe Biuro Wyborcze infrastruktury informatycznej do wyborów prezydenckich w 2015 roku jest niewystarczający. "Dlatego też NIK rekomenduje przeprowadzenie wyborów prezydenckich w 2015 roku bez szczególnego wsparcia informatycznego" - powiedział Kwiatkowski.

W odniesieniu do tegorocznych wyborów parlamentarnych NIK - na podstawie opinii powołanych biegłych - wskazuje, że czas potrzebny na stworzenie informatycznego systemu obsługi wyborów wynosi co najmniej sześć miesięcy. "Dotychczasowy sposób zarządzania projektami informatycznymi oraz przygotowywania i przeprowadzania zamówień publicznych przez KBW rodzą jednak ryzyko niepowodzenia zarówno w zakresie zamówienia sprawnego systemu do obsługi wyborów, jak i w zakresie podejmowanych prób samodzielnego udoskonalenia lub wytworzenia oprogramowania" - zaznaczyła NIK.

Oceniając organizację zeszłorocznych wyborów samorządowych, NIK uznała, że w pracach KBW brakowało systematycznych i długofalowych działań w zakresie informatyzacji wyborów. Wskazano, że nie została opracowana wieloletnia, docelowa strategia zapewnienia wsparcia informatycznego dla różnego typu wyborów - i z tego powodu ogłaszano odrębne przetargi na systemy informatyczne do obsługi każdych kolejnych wyborów.

"KBW podjęło co prawda pod koniec 2013 r. próbę zamówienia kompleksowej platformy wyborczej do obsługi różnego rodzaju wyborów, ale przetarg z winy KBW nie powiódł się i w styczniu 2014 r. został formalnie unieważniony z uwagi na brak możliwości usunięcia przez KBW wszystkich sprzeczności prawnych i proceduralnych" - oceniła NIK. Niepowodzenie tego przedsięwzięcia Izba uznała za jedną z ważniejszych przyczyn, dla których kolejne odrębne przetargi na moduły informatyczne do wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz do wyborów samorządowych w 2014 r. realizowano pospiesznie i nierzetelnie.

Z ustaleń NIK wynika, że w lutym 2014 r. KBW ogłosiło przetarg na moduły do wyborów do PE, a dopiero 11 lipca 2014 r. rozpisało przetarg na moduł samorządowy - zaledwie na cztery miesiące przed tymi wyborami. Przetarg rozstrzygnięto na początku sierpnia, umowę podpisano 19 sierpnia, a firma, która zwyciężyła w przetargu, dostarczyła wykonane moduły 17 października 2014 - niespełna miesiąc przed głosowaniem.

Ustanowieni przez NIK biegli z Politechniki Warszawskiej i z Polskiego Towarzystwa Informatycznego stwierdzili, że KBW nie określiło precyzyjnie w przetargu wymagań jakościowych dla systemu do obsługi wyborów samorządowych w 2014 r. "Przetarg był prowadzony przez KBW nierzetelnie. Niemal na każdym jego etapie doszło do naruszeń przepisów Prawa zamówień publicznych, co ostatecznie miało wpływ na wynik niektórych rozstrzygnięć. Komisja przetargowa rozstrzygała w oparciu o oceny dokonywane przez pracowników KBW, którzy formułowali swoje uwagi, nie dysponując precyzyjnymi i obiektywnymi kryteriami oceny ofert. Takie postępowanie zdaniem NIK stwarzało ryzyko wystąpienia korupcji.

NIK wskazała, że w KBW nie zdefiniowano warunków i procedur dopuszczenia do użytkowania systemu informatycznego wykorzystywanego w trakcie wyborów. "KBW dopuściło do użytkowania system informatyczny do obsługi wyborów, który posiadał istotne błędy dotyczące obsługi protokołów (ich generowania, opracowania i wydruku) terytorialnych komisji wyborczych. Analiza bezpieczeństwa kodu źródłowego systemu centralnego wykazała szereg nieprawidłowości, z których część miała charakter krytyczny. Wykryte błędy mogły prowadzić m.in. do uzyskania nieautoryzowanego dostępu do systemu i zasobów poprzez osoby nieposiadające konta w systemie. NIK nie znalazła w KBW dowodów świadczących o wykorzystaniu tej podatności, zawartej w systemie" - wskazała NIK.

Do ABW Izba przesłała informacje na temat stwierdzonych błędów w oprogramowaniu. Jak mówił Kwiatkowski, KBW dopuściło do użytkowania program "Kalkulator wyborczy", który nie został wystarczająco zabezpieczony. Dopuszczono też system informatyczny, w którym występował tzw. błąd krytyczny dotyczący ustalania wyników wyborów przy remisie wyborczym. "Błąd ten został usunięty dopiero w czasie trwania wyborów" - zauważył prezes NIK. Jak podkreślił, system dopuszczono do użytkowania mimo dwóch nieudanych ogólnopolskich testów oraz zastrzeżeń zawartych w pierwszej części zamówionego przez KBW (zaledwie na 13 dni przed wyborami) audytu bezpieczeństwa.

"Zaniechania KBW sprawiły, że w dniu wyborów nie była gotowa finalna wersja prawidłowo przetestowanego oprogramowania i w istocie przystąpiono do wyborów, posługując się wersją obarczoną błędami. Druga część zamówionego przez KBW audytu bezpieczeństwa, opisująca istotne błędy zawarte w oprogramowaniu, napłynęła już po zakończeniu II tury wyborów" - stwierdza NIK, zauważając też, że szkoleni użytkownicy systemu nie mieli okazji ćwiczyć na rzeczywistym oprogramowaniu. Szkolenia prowadzono w oparciu o zrzuty ekranowe. Brak praktycznych ćwiczeń mógł przyczynić się do części problemów w eksploatacji systemu podczas wyborów.

W czasie wyborów samorządowych szefem KBW był Kazimierz Czaplicki, sprawujący też funkcję sekretarza Państwowej Komisji Wyborczej. Podał się on do dymisji po zakończeniu wyborów samorządowych.

Przeczytaj też:

« 1 »