Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: „Kto Ty jesteś?”, bo wiedzieli, że to jest Pan. J 21,12
Zawsze dziwiło mnie, że uczniowie, którzy przecież przebywali z Jezusem przez trzy lata, nie potrafili Go rozpoznać. Przecież Jego twarz była tą samą twarzą... Nie wiemy, jak to się stało. Jednak Ewangelia opisując spotkanie Jezusa z uczniami idącymi do Emaus, którzy również nie rozpoznali Go z wyglądu, wyjaśnia, że oczy uczniów „były jakby na uwięzi”. Możemy więc przypuszczać, że było w tym jakieś działanie Boże. Widocznie Jezus nie chciał być rozpoznany „z wyglądu”. Dlaczego? Zarówno w drodze do Emaus, jak i w dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel zostaje rozpoznany przez swoje czyny. W drodze do Emaus przez „łamanie chleba”, a dziś przez przedziwny połów ryb. Zadajmy pytanie: a jak my rozpoznajemy dziś obecność Jezusa w naszym życiu? Z wyglądu czy przez Jego czyny? Myślę, że to jest właśnie powód owego trzymania „oczu na uwięzi”. Odtąd bowiem, przez wieki, miliony uczniów Jezusa będą rozpoznawać Jego obecność nie z wyglądu, ale właśnie przez Jego działanie w ich życiu. I choć czasem owo łamanie chleba czy połów ryb nie wydają się czymś nadnaturalnym, uczniowie, jak dziś św. Jan, wiedzą – „to jest Pan”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ireneusz Krosny