Polska - USA - 3:2. Było dobrze, Amerykanie dzielnie dawali radę, mieli przewagę - masę i jak kopali trepami w piłkę, to leciała niczym tomahawki w cel.
Początkowo Jankesi prowadzili - na ich nieszczęście, nasi chłopcy mieli zdolność duplikacji - zaczynali w wyrównanych składach, jednak gdy wieść o "harataniu w gałę z Amerykańcami" rozniosła się po miasteczku, kolejni chłopcy często z plecakami dołączali na boisko. Żołnierze stawiali opór dzielnie - w końcu nie wytrzymali przewagi liczebnej - wycofali się jeszcze, jak mogli to zrobić z twarzą 3:2 - symbolicznie poprawili wynik z MŚ w 2002 roku ;) Choć trzeba przyznać, ten chłopaczek, który strzelił tutaj bramkę dwumetrowemu żołnierzowi, zasługuję na duże brawa, kiwał dryblasów, jak chciał, ku zdziwieniu Amerykanów.
Jakub Szymczuk