Maria zaś wzięła funt pachnącego i drogiego olejku nardowego, namaściła nim stopy Jezusa, po czym wytarła je własnymi włosami.
Maria Magdalena bez wątpienia należała do grona ludzi najbliższych Jezusowi, bo przecież dzięki Niemu zyskała nowe życie. Dla niej obmycie nóg i natarcie ich olejkiem, a potem osuszenie własnymi włosami było czymś naturalnym. Najdroższemu z gości należna jest najznakomitsza gościna. Judasz jednak nie widzi piękna w postępowaniu Marii, bo nie kocha i nie ma szczerych intencji. Neguje postawę Marii, bo nie może zaakceptować własnej. A Maria nie ustaje w swoim działaniu, które wypływa z potrzeby serca i nie ma żadnego drugiego dna. Prawdziwość i szczerość tego gestu bronią się same. Dlatego, jak mówi stara ballada, w naturalny sposób odpowie: „Już jutro pomyślę o biednych (…) nie dzisiaj, największym z biedaków jest moja Miłość, a już są ostatnie Jej dni...”. Wybrała dobrze, rozpoznała to, co w danej chwili najważniejsze, wsłuchała się w czas.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska