Dziś konsylium lekarskie ws. rannych Polek

Dzisiaj odbędzie się konsylium lekarskie w sprawie dalszych losów dwóch najciężej rannych Polek, które pozostają jeszcze w szpitalu w Tunisie - powiedział w poniedziałek szef MSZ Grzegorz Schetyna. Zapowiedział, że obie zostaną przywiezione do Polski wojskową CASĄ, ale "jest tylko kwestia terminu".

W radiowych "Sygnałach Dnia" Schetyna przypomniał, że w ubiegłotygodniowym zamachu terrorystycznym w Tunisie trzech obywateli polskich poniosło śmierć, dziesięciu zostało rannych, z czego osiem osób jest już w Polsce.

"Dwie osoby najciężej ranne, których stan jest jednak stabilny i nie zagraża życiu, pozostały w szpitalu w Tunisie. Dzisiaj będzie konsylium lekarskie tunezyjskich lekarzy i będzie decyzja co do następnych kroków. Rozmawiałem wczoraj z ambasadorem, który był w szpitalu - obie panie czują się dobrze i chcą wracać do kraju, ale to jeszcze potrwa kilka dni" - mówił minister spraw zagranicznych.

Zaznaczył, że podobnie jak dotychczasowi ranni obie kobiety zostaną przetransportowane do Polski wojskową CASĄ i "jest tylko kwestia terminu". "Musimy mieć diagnozę postawioną przez polskich lekarzy, że transport jest możliwy" - powiedział.

Minister dodał, że po przywiezieniu ostatnich osób z Tunisu będzie oczekiwał raportu MSZ o całej sytuacji oraz o akcji pomocy, a także "czy potrzebne jest w tym kontekście wzmocnienie takich placówek w okresie wakacyjnym". W ambasadzie w Tunisie obecnie zatrudnionych jest na stałe czterech merytorycznych pracowników.

Pytany o przygotowywaną przez resort "listę ostrzeżeń" krajów, do których wyjazd nie jest przez MSZ zalecany podkreślił, że nie można bezpodstawnie budować "atmosfery zagrożenia i niepewności".

"Trzeba mieć naprawdę potwierdzone informacje, żeby wyjazd do jakiegoś państwa umieścić na liście, bo to jest duża odpowiedzialność" - zaznaczył szef MSZ. "Zdajemy sobie bowiem sprawę, że w ten sposób ograniczamy wyjazdy, a to uderza bezpośrednio w touroperatorów" - dodał.

Schetyna pytany był też jeszcze raz o wypowiedź marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego, który w dniu zamachu w Tunisie mówił o siedmiu polskich ofiarach. "W takich sytuacjach tak się czasami może zdarzyć, jeśli jest szum informacyjny, dlatego ja jestem zwolennikiem, żeby kilkakrotnie potwierdzać tę najtrudniejszą informację, że są ofiary śmiertelne" - powiedział.

Przyznał, że w pierwszych chwilach po zamachu było dziesięć niezidentyfikowanych ofiar i "były wiarygodne sygnały, że są to ofiary z pierwszego autobusu, w którym byli Polacy".

 

« 1 »