Ja też Cię nie potępiam. Idź, lecz odtąd już nie grzesz. J 8,11
Znaleźli powód do wzburzenia i gniewu. I nieważne dla nich było, co zawiodło ją na tę drogę. Dla nich była okazją do oskarżenia Jezusa. Byli gwałtowni, wściekli, krzykliwi i napastliwi. Jezus natomiast, siedząc w świątyni, nauczał, słuchał, odpowiadał na pytania i pisał palcem po ziemi. Pełen spokoju i współczucia. Napastliwa postawa faryzeuszów nie burzyła Jego wewnętrznego spokoju, bo On jest pokojem i miłosierdziem. Oni w kobiecie widzieli pretekst, a On poranionego człowieka. Oni zaślepieni własnymi grzechami zdolni byli tylko potępiać i karać, On pochylił się nad grzeszną kobietą i darował jej nowe życie. Ile we mnie spraw, których się wstydzę. Przecież jestem tylko człowiekiem, który upada, podejmuje złe decyzje, wypowiada słowa, których potem żałuje. Moim jedynym ratunkiem i szansą jest Jezus Chrystus, który pełen pokoju i miłości czeka, aż przyjdę do Niego w sakramencie pokuty i podejmę decyzję o kolejnym powstaniu. Dziękuje Ci, Boże, że pozwalasz ciągle zaczynać od nowa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska