Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Nie zrozumieli Go Józef i Maryja, więc jakże my mamy rozumieć bezbłędnie? Mamy przynajmniej prawo nie rozumieć wszystkiego. Wszystko zrozumieć, to wszystko wybaczyć – mawiają Francuzi, ale powiadają tak raczej dla efektu, niż biorąc pod uwagę rzeczywisty ciężar wypowiadanych przez siebie słów. Dowiadujemy się zatem, że Jezus w swoich czasach, w swoim ziemskim bytowaniu nie był do zrozumienia łatwiejszy niż dzisiaj. A przecież dany nam czasowy dystans rodzi też pewne przewagi. Podam przykład na pewno kontrowersyjny, ale jednak ciekawy. Oto jeden z bohaterów skandalizującego „Dekameronu” Boccaccia przyjmuje wiarę, mimo że to, co dzieje się w ówczesnym Rzymie, sprawia wrażenie tak fatalne, jakby szło o „poniżenie religii chrześcijańskiej i starcie jej z oblicza świata”. Argumentuje swoje nawrócenie tak: Jeśli jednak mimo tych niegodziwości wiara chrześcijańska trwa nadal, to widać „musiał Duch Święty w nią wstąpić, aby stanęła wyżej od wszystkich wiar świata”. A pisał swoje dzieło Boccaccio w XIV wieku…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki