To my budowaliśmy Niniwę, a potem pierwsze kościoły i klasztory. Daliśmy nazwę dzisiejszej Syrii, tworzyliśmy jej kulturę i zabytki. Dziś opuszczeni, giniemy na oczach świata. Tak mówią o sobie Asyryjczycy, rdzenni mieszkańcy Bliskiego Wschodu, jedni z najstarszych chrześcijan, o których świat nie chce pamiętać.
W czasie gdy Słowianie czcili jeszcze Swarożyca, Marzannę czy Jarowita, Asyryjczycy śpiewali już hymny paschalne i pielgrzymowali do grobu św. Efrema. Jeśli ten fakt jest dziś Zachodowi nawet obojętny uczuciowo pod względem duchowej łączności, to przynajmniej z powodu zamiłowania do różnego rodzaju „skansenów” powinien otoczyć Asyryjczyków szczególną opieką jako (ledwo) żywy pomnik dobijanej przez islamistów cywilizacji. A tymczasem...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina