Kamila Lićwinko (KS Podlasie Białystok) skacząc wzwyż 1,94 zdobyła w Pradze brązowy medal 33. halowych lekkoatletycznych mistrzostw Europy. Na szóstej pozycji wynikiem 1,94 konkurs ukończyła Justyna Kasprzycka (AZS AWF Wrocław).
Złoty po dogrywce z Włoszką Alessią Trost wywalczyła Rosjanka Maria Kuczina.
Obie pokonały poprzeczkę na wysokości 1,97.
Na szóstej pozycji wynikiem 1,94 konkurs ukończyła Justyna Kasprzycka (AZS AWF Wrocław).
Tym razem dwóch złotych medali, tak jak w ubiegłorocznych halowych mistrzostwach świata, nie przyznano. W Sopocie na najwyższym stopniu podium stanęły Lićwinko i Kuczina.
Trener i mąż Kamili Lićwinko – Michał porównał styl skakania wzwyż żony do rekordzistki świata Bułgarki Stefki Kostadinowej. Najwyższa forma Polki szykowana jest na igrzyska w Rio de Janeiro. Brązowy medal halowych mistrzostw Europy w Pradze to tylko przystanek.
Na pytanie, czy dobrze się pracuje ze swoją żoną, trener odparł, że tak. - Ona jest bardzo pracowita, poza tym jest olbrzymim talentem. Ma w sobie coś takiego, co pozwala jej naprawdę wysoko skakać. Trzeba ją było tylko w paru miejscach tknąć i pokazać jej drogę. Bardzo fajnie reaguje na wszelkie bodźce. Znosi także długi, żmudny, lekkoatletyczny trening. Lubi to, chce to robić. Fajnie się dogadujemy na treningach, a poza jeszcze lepiej. Kłótnie są, jak to w małżeństwie. Tym bardziej jak się spędza ze sobą 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu. Oczywiście, że nie można cały czas myśleć wyłącznie o lekkoatletyce. Trzeba umieć od tego uciec. My np. jesteśmy kawoszami. Nauczyłem Kamilę pić ten czarny trunek. Kiedyś nie znosiła nawet zapachu. A teraz jak nie wypijemy trzech filiżanek dziennie, to jest ciężko. Wszędzie szukamy dobrych kawiarni. Bez znaczenia, gdzie jesteśmy - powiedział Michał Lićwinko. Kamila Lićwinko w akcji FILIP SINGER /pap/epa