Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.
Słyszeliśmy to przykazanie setki razy. Chciałbym zwrócić uwagę na jeden jego aspekt. „Miłować bliźniego jak siebie samego” zakłada najpierw umiłowanie siebie. Jeślibym bowiem nie miłował siebie i w ten sam sposób „miłował” bliźniego, to wyszłoby na to, że powinienem nie miłować bliźniego. Oczywiście nie chodzi tu o jakiś narcyzm czy egoizm, ale o słuszne pragnienie życia i szczęścia tak dla siebie, jak i dla bliźniego. Przecież każdy z nas pragnie własnego zbawienia i wiecznego szczęścia. Zresztą Jezus odwołuje się do tego pragnienia wielokrotnie. Umiłowanie siebie to najpierw akceptacja siebie – swoich zalet i ograniczeń, swojego wyglądu. Trzeba najpierw podziękować Bogu za to, kim jestem, jakim Bóg mnie stworzył, bo przecież takim widocznie chciał mnie mieć, taki jestem Mu potrzebny. Od tej akceptacji siebie może dopiero wyjść prawdziwa akceptacja i miłość bliźniego. Kolejność jest więc taka: najpierw miłujemy Boga (to pierwsze przykazanie miłości), potem doświadczenie miłości Boga pozwala nam umiłować siebie i bliźnich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ireneusz Krosny