Nowicka nie radzi sobie w głębokiej wodzie rzeczowych pytań i rozpaczliwie próbuje dopłynąć do ulubionego tematu – konwencji antyprzemocowej.
02.03.2015 10:29 GOSC.PL
Poniedziałkowego „Salonu Politycznego Trójki” słuchałem z narastającym zdziwieniem. Choć z poglądami Wandy Nowickiej zdecydowanie się nie zgadzam, myślałem, że obecna w życiu polityczno-społecznym od kilkudziesięciu lat powinna wiedzieć, czego chce. Niestety, okazuje się, że kandydatka Unii Pracy na prezydenta Polski nie tylko nie ma określonych poglądów na istotne sprawy, ale nawet nie wie, czym głowa państwa się właściwie zajmuje.
Dziennikarz Marcin Zaborski postanowił przemaglować Nowicką z programu UP – tymczasem już na wstępie napotkał ścianę ignorancji. – Prezydent nie jest od robienia, prowadzenia, realizowania władzy wykonawczej, jest przede wszystkim od tego, by stać na straży konstytucji – odpowiedziała Nowicka na pytanie o to, czy chciałaby wprowadzenia nowych progów PIT dla lepiej zarabiających, w wysokości 40 i 60 proc. Tymczasem wystarczy zerknąć do konstytucji, na którą się polityk powołuje, by zauważyć, że według art.10 p. 2 „władzę wykonawczą [sprawuje] Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów”. Co więcej, przykładowo prezydent Aleksander Kwaśniewski pokazał, że głowa państwa może skutecznie wpływać na politykę podatkową, skutecznie wetując zmiany w PIT. Później było tylko gorzej: Nowicka nie tylko nie zna programu partii, która ją wystawiła. Co więcej, pytana o jej konkretne propozycje... nie zgadza się z nimi – jak w przypadku propozycji wprowadzenia zakazu prowadzenia prywatnych praktyk przez lekarzy zatrudnionych w państwowych szpitalach. To nawet dobrze, bo wiele punktów programu UP jest dość głupich – co nie zmienia faktu, że taka sytuacja jest dziwaczna.
Pod ostrzałem kolejnych pytań Nowicka pływa i leje wodę niczym nieprzygotowana do lekcji gimnazjalistka. Usiłuje uciec z sieci, wskakując na swojego konika (morskiego) – konwencję antyprzemocową. Jednak redaktor Zaborski nie daje się wciągnąć w te mętne wody i broni się przed kontratakiem tarczą antyrakietową i pytaniem o budowę europejskich sił zbrojnych.
Nowickiej udała się niezła sztuka - przez kilkanaście minut nie ustosunkowała się jednoznacznie do niemal wszystkich zadawanych pytań. Jej postawa pokazuje, jak wielki problem ma polska lewica ze znalezieniem osoby, która potrafiłaby w sposób zrozumiały i jednoznaczny wyartykułować, co tak naprawdę lewa strona sceny politycznej ma Polsce do zaoferowania. Nie jest nią ani Magdalena Ogórek, ani tercet Grodzka/Nowicka/Palikot, który wjechał do Sejmu prawie cztery lata temu na tematyce wyłącznie obyczajowo-antyklerykalnej. Pytanie, czy w ogóle jest co artykułować – czy może „lewica na miarę naszych możliwości” po prostu istnieje jedynie siłą rozpędu – pozostawię otwarte.
Stefan Sękowski