Już 186 osób zginęło, a ponad 100 odniosło obrażenia po zejściu lawin śnieżnych na północnym wschodzie Afganistanu, ocenianych przez władze jako najgorsze od 30 lat. Z czwartkowych prognoz wynika, że obfite opady śniegu utrzymają się jeszcze przez dwa dni.
Poprzedni bilans mówił o 108 zabitych.
Władze afgańskie alarmują, że na obszarach najbardziej dotkniętych przez kataklizm grozi katastrofa humanitarna; wiele wiosek jest odciętych od świata.
Najbardziej ucierpiała prowincja Pandższer, położona ok. 100 km na północny wschód od stolicy Afganistanu, Kabulu. "Śniegu w takich ilościach ani tylu lawin nie widzieliśmy od 30 lat" - powiedział gubernator prowincji Abdul Rahman Kabiri.
W środę lawiny zeszły również w prowincji Laghman i Nangarhar na wschodzie oraz Bamjan w środkowym Afganistanie.
W lawinach i burzach śnieżnych, częstych w Afganistanie, giną co roku dziesiątki ludzi. W 2010 roku w lawinie na przełęczy Salang w Hindukuszu zginęło ponad 160 osób.
Agencja Reutera zauważa, że dla znacznej części afgańskich rolników duże opady śniegu to błogosławieństwo - wielu z nich wykorzystuje wodę z topiącego się w górach śniegu do nawadniania pól wiosną i latem.
Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) rolnictwo jest motorem napędowym odbudowującej się ze zniszczeń wojennych afgańskiej gospodarki, a trzy czwarte ludności kraju mieszka na terenach wiejskich. (PAP)