Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.
Chrześcijanie dwudziestego pierwszego wieku mogą powtórzyć za Izraelitami: „Sposób postępowania Pana nie jest słuszny”. Tego rodzaju pretensje, chociaż całkowicie zrozumiałe z psychologicznego punktu widzenia, zdradzają pewien rodzaj duchowej małostkowości.
Liturgia Słowa dzisiejszej Mszy Świętej zaczyna się od perykopy z Księgi proroka Ezechiela, szczególnie odpowiedniego na piątek pierwszego pełnego tygodnia Czterdziestu Dni. Ezechiel był jednym z wielkich prorockich głosów Izraela w czasie wygnania babilońskiego, którego początek przypada na szósty wiek przed Chrystusem. I chociaż okoliczności, w jakich żyją dzisiaj chrześcijanie, nie są często tak dramatyczne jak wszystko, z czym musieli się zmierzyć deportowani ze swojej ojczyzny Izraelici, wszyscy chrześcijanie w każdym miejscu i w każdym czasie są w pewnym sensie wygnańcami bądź też (jak określa to pochodzący z drugiego stulecia List do Diogneta) „obcymi przybyszami”, gdyż naszą prawdziwą ojczyzną jest mieszkanie z Panem w Królestwie, gdy się ono wypełni. Słowa otuchy kierowane do wygnańców z narodu Izraela rozbrzmiewają przez wszystkie późniejsze wieki i mają znaczenie także dla chrześcijan.
Bazylika Dwunastu Apostołów Stephen Weigel Również w dzisiejszym czytaniu słowa otuchy dotyczą wielkiej biblijnej prawdy: nawrócenie jest zawsze możliwe. Jak Pan mówi do Ezechiela: „jeśliby występny porzucił wszystkie swoje grzechy, które popełniał, a strzegł wszystkich moich ustaw i postępowałby według prawa i sprawiedliwości, żyć będzie. [...] Czyż tak bardzo mi zależy na śmierci występnego – wyrocznia Pana Boga – a nie raczej na tym, by się nawrócił i żył?”.
Dzisiaj, podobnie jak i wtedy, to przeobfite Boże miłosierdzie może być trudne do przełknięcia dla wszystkich żyjących sprawiedliwie, którzy widzieli, jak ludzie występni otrzymują nagrodę. Chrześcijanie dwudziestego pierwszego wieku mogą powtórzyć za Izraelitami: „Sposób postępowania Pana nie jest słuszny”.
Tego rodzaju pretensje, chociaż całkowicie zrozumiałe z psychologicznego punktu widzenia, zdradzają pewien rodzaj duchowej małostkowości. Odpowiedź na nią pozostaje dzisiaj taka sama jak ponad dwa i pół tysiąca lat temu i stanowi ostrzeżenie przeciwko tego rodzaju pysze, która nie potrafi sobie wyobrazić, że ktoś popada w grzech: „Słuchaj jednakże, domu Izraela: Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne? Jeśli sprawiedliwy odstąpił od sprawiedliwości, dopuszczał się grzechu i umarł, to umarł z powodu grzechów, które popełnił. A jeśli bezbożny odstąpił od bezbożności, której się oddawał, i postępuje według prawa i sprawiedliwości, to zachowa duszę swoją przy życiu”. Bóg przemawia dalej, a dzisiejsza perykopa z Księgi Ezechiela kończy się wyraźnie wielkopostnym wątkiem: „Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy, któreście popełniali przeciwko Mnie, i utwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha. [...] Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci – wyrocznia Pana Boga. Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie”. Wszyscy, którzy podążają za Bogiem Biblii, zawsze potrzebują nawrócenia, pełniejszego zwrócenia się ku Panu.
Ta zawsze dana nam możliwość powrotu do Pana i nawrócenia się na nowo to także właściwy wątek dla dzisiejszej stacji u Dwunastu Apostołów, ponieważ (co z godną uwagi szczerością odnotowują Ewangelie) apostołowie byli chwiejni i cały czas potrzebowali nawrócenia. Czasami bywali nierozgarnięci, innym razem skorzy do bitki. Po aresztowaniu Jezusa większość z nich ze strachu uciekła i tylko jeden się przymusił, by stanąć u stóp krzyża. A przecież ci sami mężczyźni zmienili bieg historii przez głoszenie Słowa i własne świadectwo, stając się, jak mówi Apokalipsa, fundamentami Nowego Jeruzalem. Ich przemienione życie to potężne świadectwo historyczności Zmartwychwstania, gdyż co innego jak nie całkowicie bezprecedensowe wydarzenie – spotkanie ze Zmartwychwstałym – mogłoby przemienić grzesznych, podszytych strachem, niewykształconych mężczyzn z rubieży cywilizacji w heroicznych misjonarzy i heroldów nowej cywilizacji? Ich radykalne nawrócenie to także świadectwo przemieniającej mocy krwi Baranka Nowego Przymierza, którego zapowiedzią był składany w ofierze baranek paschalny i którego mieli spożywać Żydzi, jak dowiadujemy się z pierwszego czytania Liturgii Godzin.
Radykalne nawrócenie i przemiana życia, do czego powołany jest każdy chrześcijanin, to proces trwający całe życie i właściwie każdego czekają na tej drodze liczne wyboje. Jeśli się na nich przewrócimy, rodzi się w nas poczucie winy, o którym mówi psalmista w responsorium dzisiejszej Mszy Świętej: „Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi?”. Także przykazania, które przedstawia Jezus w dzisiejszej Ewangelii, wydają się zwiększać niepomiernie nieuchronność popadnięcia w różnorakie grzechy. Uczniowie Jezusa nie mają powstrzymywać się jedynie od zabijania ludzi, lecz także od gniewu. Co jeszcze trudniejsze, przyjaciele Jezusa, zanim przybliżą się do ołtarza, by oddać cześć Bogu, powinni wyzbyć się całkowicie wrogości. „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj”. Ukazuje się nam w tym miejscu bardzo wyraźnie tradycja Kościoła, by każdą Mszę Świętą rozpoczynać od wyznania grzechów i błagania o Boże miłosierdzie; szukamy przebaczenia Pana, zanim złożymy ofiarę Nowego Przymierza i przyjmiemy Pana w komunii świętej nie po to, byśmy w ten sposób mogli poczuć się lepiej, lecz dlatego, że nam to nakazano.
Wymagania dotyczące życia królestwem Bożym – w którym sprawiedliwość uczniów Jezusa musi być większa niż tych, którzy w tamtych czasach skrupulatnie przestrzegali Prawa (od którego to nakazu Pan zaczyna swoje nauczanie w dzisiejszej Ewangelii) – kierowane są nie tylko do naszego serca, ale także do umysłu i woli. Są one – jak pisze o tym w dzisiejszym drugim czytaniu Liturgii Godzin żyjący w dwunastym wieku Elred, opat z Lincolnshire – zaproszeniem skierowanym do chrześcijan, by poszerzyli horyzont swej miłości i swoich miłości. W spotkaniu z Bożą miłością zapraszającą nas do wspólnoty z Trójcą Świętą zyskujemy moc, aby kochać innych do tego stopnia, by przyjąć do serca naszych wrogów. Zastanawiając się nad tajemnicą naszego własnego przebaczenia, mimo że nasze grzechy leżą odkryte i widoczne dla Boga, możemy przez „Boski ogień” miłości „objąć ramionami prawdziwej miłości także i nieprzyjaciół”.
Postępując tak tu i teraz, chrześcijanie są ciągle usposabiani przez łaskę do tego, by być świętymi, którymi musimy się stać, i znaleźć się w towarzystwie tych, którzy − jak Dwunastu Apostołów z dzisiejszej stacji − mogą żyć szczęśliwie u Tronu Łaski. Stacja u Dwunastu Apostołów przypomina nam z mocą, iż Kościół przez procesy beatyfikacyjne i kanonizacyjne wcale nie stwarza świętych; Kościół jedynie uznaje za świętych tych, których świętymi uczynił Bóg. Nie ma bardziej dobitnego przykładu tego, jak Bóg czyni z kogoś świętego, niż dzieje życia apostołów. Nawet jeśli część z tych dziejów to legendy, dzisiejsza stacja, w której przechowywane są relikwie świętych Filipa i Jakuba Mniejszego, stanowi świadectwo niezaprzeczalnego faktu, iż ich życie uległo radykalnej przemianie po spotkaniu z Jezusem z Nazaretu i że ci ludzie zmienili potem świat.
Bóg jest dzisiaj równie szczodry, gdy idzie o tworzenie świętych, jak był w przeszłości. Stacja u Dwunastu Apostołów zaprasza nas, byśmy spróbowali rozpoznać świętych wokół nas, niezależnie od tego, kim są dzisiejsi odpowiednicy nieprawdopodobnego zbiorowiska postaci – rybaków-analfabetów, rzymskiego kolaboranta, politycznego agitatora i nastoletniego chłopca – których ogień Bożej miłości obecny w Zmartwychwstałym Panu przekuł w świętych, na których został zbudowany Kościół i na których Kościół po dziś dzień się wspiera.
Fragment z książki George'a Weigela „Rzymskie pielgrzymowanie”, Wydawnictwo M, Kraków 2015
George Weigel
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.