"Ida" Pawła Pawlikowskiego otrzymała Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Podczas niedzielnej gali rozdania statuetek triumfował "Birdman" Alejandro G. Inarritu, który zdobył 4 nagrody, w tym za reżyserię i dla najlepszego filmu.
"Nie wiem, jak się tu znalazłem. Nakręciłem czarno-biały film o potrzebie ciszy, wycofania się ze świata i kontemplacji, a teraz jestem tu - w epicentrum hałasu i uwagi świata. To fantastyczne. Życie jest pełne niespodzianek" - rozpoczął swe trwające około półtorej minuty przemówienie Pawlikowski. Nagrodę zadedykował m.in. zmarłej żonie. Przekrzykując muzykę, podziękował członkom ekipy filmowej, która pracowała z nim nad "Idą" i która - jak dodał - śledziła transmisję gali Oscarów przed telewizorem w Polsce. "Pewnie jesteście już pijani - zażartował, wywołując śmiech hollywoodzkiej śmietanki. - Jesteście tym, co kocham w Polsce najbardziej. Jesteście błyskotliwi i odważni" - powiedział Pawlikowski, odbierając statuetkę.
"Ida" zdobyła pierwszego Oscara dla polskiego filmu w tej kategorii; poprzednim nominowanym był "Nóż w wodzie" Romana Polańskiego (1962).
W rywalizacji o złotą statuetkę film Pawlikowskiego pokonał w swojej kategorii: rosyjskiego "Lewiatana" w reż. Andrieja Zwiagincewa, argentyńskie "Dzikie historie" w reż. Damiana Szifrona, mauretańskie "Timbuktu" w reż. Abderrahmane Sissako oraz estońsko-gruzińskie "Mandarynki" w reż. Zazy Urushadzego.
"To największy sukces polskiego kina i potwierdzenie naszego głębokiego przekonania, że "Ida" zasługuje na wszystkie możliwe nagrody świata - powiedziała PAP minister kultury Małgorzata Omilanowska. Jak oceniła, amerykańska nagroda dla "Idy" to także dowód na to, że "największe środowisko filmowe świata potrafi dostrzec w powodzi wielkich superprodukcji o gigantycznych budżetach, angażujących największe gwiazdy świata, film, który ani nie epatuje nazwiskami światowych gwiazd, ani wielkością budżetu".
"Ida" nie zdobyła Oscara w kategorii najlepsze zdjęcia - w tej kategorii nominowani byli operatorzy: Łukasz Żal i Ryszard Lenczewski; złotą statuetkę otrzymał pochodzący z Meksyku Emmanuel Lubezki, doceniony za zdjęcia do "Birdmana".
Największym wygranym tegorocznej, 87. gali rozdania nagród amerykańskiej Akademii Filmowej, został właśnie "Birdman" Alejandro G. Inarritu - opowieść o podstarzałym gwiazdorze filmowym, usiłującym odbudować karierę w broadwayowskiej sztuce.
Obraz zdobył statuetki w kategoriach: najlepszy film, najlepszy reżyser, zdjęcia i najlepszy scenariusz oryginalny. Praca meksykańskiego reżysera, który statuetkę zadedykował swoim rodakom, wygrała walkę o tytuł najlepszego filmu z takimi pracami jak "Boyhood" Richarda Linklatera i "Grand Budapest Hotel" Wesa Andersona, który także zdobył cztery Oscary. Obraz Andersona nagrodzono za najlepszą scenografię, charakteryzację, kostiumy i muzykę Alexandre'a Desplata.
Statuetkę dla najlepszego aktora otrzymał Eddie Redmayne, który w "Teorii wszystkiego" (reż. James Marsh) wcielił się w rolę Stephena Hawkinga. Film opowiada historię miłości, małżeństwa i choroby słynnego fizyka. Nagrodę zadedykował rodzinie naukowca.
Statuetkę dla najlepszej aktorki odebrała Julianne Moore, którą wyróżniono za rolę w "Motyl Still Alice" Washa Westmorelanda. Nagrody dla aktorów drugoplanowych odebrali: Patricia Arquette za kreację w "Boyhood" oraz J. K. Simmons za rolę w filmie "Whiplash" (reż. Damien Chazelle) - film triumfował także w kategoriach montaż i najlepszy dźwięk. Nagrodę za najlepszy montaż dźwięku otrzymał "Snajper" (reż. Clint Eastwood). Za efekty specjalne wyróżniono "Interstellar" Christophera Nolana.
Amerykański film "Crisis Hotline: Veterans Press 1" w reżyserii Ellen Goosenberg Kent został nagrodzony Oscarem za najlepszy krótkometrażowy dokument, pokonując w tej kategorii dwa filmy polskie: "Joannę" w reż. Anety Kopacz i "Naszą klątwę" w reż. Tomasza Śliwińskiego.
Najlepszym filmem dokumentalnym został "Citizenfour"; filmowa opowieść o Edwardzie Snowdenie w reżyserii Laury Poitras. Oscara dla najlepszego krótkometrażowego filmu aktorskiego przyznano "Rozmowie" (reż. Mat Kirkby).
Nagrodę dla najlepszej animacji odebrali twórcy filmu "Big Hero 6" (reż. Don Hall i Chris Williams), a za najlepszą krótką animacją została uznana "Uczta" Patricka Osborne'a.
Za najlepszą piosenkę uznano "Glory", pochodzącą z filmu "Selma" (reż. Ava DuVernay). Utwór napisali John Stephens, znany lepiej jako John Legend, oraz Lonnie Lynn, występujący pod pseudonimem Common. Podczas gali rozdania Oscarów wystąpili także m.in. Adam Levine, Jennifer Hudson, Lady Gaga i Tim McGraw.
Podczas ceremonii rozdania nagród wspominano także artystów filmowych, którzy zmarli w ostatnich kilkunastu miesiącach, m.in. Robina Williamsa, Anitę Ekberg, Jamesa Garnera, H. R. Gigera, Malika Bendjelloula, Richarda Attenborough, Lauren Bacall, Alaina Resnais i Mike'a Nicholsa.
Nasza sonda: Jak oceniasz "Idę" Pawlikowskiego?
PAP