Saudyjski szejk twierdzi, że Ziemia nie wiruje wokół własnej osi. A jako argument przedstawia to, że gdyby wirowała, nigdy nie dolecielibyśmy do Chin.
Ten szejk to wykładowca z jednej z saudyjskich uczelni. W czasie nagranego wykładu tłumaczy studentom, że gdyby Ziemi wirowała, wystarczyłoby samolotem się wznieść w powietrze i stanąć w miejscu, bo obracająca się Ziemia sama powinna się przesuwać. Argument dość chwytliwy. Po pierwszym uśmiechu warto porównać dwie liczby. Ziemia ma 40 tys km obwodu. Pełny obrót trwa 24 h, co daje prędkość planety na równiku w granicach prawie 1700 km/h. To około dwa razy szybciej niż latają samoloty pasażerskie. Jakim cudem samoloty mogą latać i na wschód i na zachód, skoro powierzchnia Ziemi porusza się dwa razy szybciej niż one same? Hmmm?
Zanim odpowiem, proponuję proste ćwiczenie. Wspomniane już 1700 km/h, daje około 460 m/s. Gdy podskakuję, przebywam w oderwaniu od powierzchni ziemi 1-2 sekundy. Dlaczego ziemia nie usuwa się spod moich nóg? Dlaczego „ląduję” w tym samym miejscu z którego się wybijałem? Czy nie powinienem „lądować” kilkaset metrów dalej? Nie! Bo razem z obracającą się Ziemią, obracam się także ja i powietrze, które mnie otacza. Sytuacja przypomina podskakiwanie w pociągu, którym jedziemy. Podłoga pociągu nie usunie się spod nóg nawet wtedy, gdy pociąg będzie pędził 200, 300 albo 400 km/h. Nie usunie się, bo ja podskakując poruszam się nie tylko w górę, ale także w tym samym kierunku i z tą samą prędkością co poruszający się pociąg. Pod jednym warunkiem! Mówimy o poruszaniu się ze stałą prędkością. Gdy prędkość się zmienia, sprawy wyglądają zupełnie inaczej. I to można na co dzień zaobserwować, nawet bez konieczności podskoków. Gdy autobus, albo tramwaj zaczyna mocno hamować, działają dodatkowe siły, które – gdy nie trzymamy się rurki albo siedzenia - mogą nas nawet przewrócić. Gdybyśmy podskoczyli w momencie zmiany prędkości, upadlibyśmy w innym miejscu niż to z którego następował wyskok. Zarówno w przypadku pociągu, jak i Ziemi. Całe szczęście ta ostatnia ani nie hamuje, ani nie przyspiesza.
A co z szejkiem i samolotem. Samolot nie musi gonić wirującej Ziemi, bo powietrze które otacza Ziemię (atmosfera) porusza się - w uproszczeniu pisząc - razem z wirującą planetą. Działa to tak, jak idący korytarzem w poruszającym się pociągu pasażer. No prawie. Czym jesteśmy wyżej i czym rzadsze jest powietrze, tym ruch warstw tego powietrza bardziej różni się od ruchu powierzchni Ziemi. Z pewnym przybliżeniem można powiedzieć, że warstwy powietrza tam, gdzie latają samoloty, nie „nadążają” za obracającą się planetą. Stąd czasy przelotu samolotów na tych samych trasach ze wschodu na zachód i zachodu na wschód nieco się od siebie różnią.
Gdyby szejk miał rację, nie tylko samoloty nie mogłyby dolecieć do Chin, a pasażerowie pędzących pociągów nie mogliby spacerować korytarzami (przecież nie jesteśmy w stanie poruszać się szybciej niż jadący pociąg), ale także biedny szejk, lecąc swoim samolotem, nie byłby w stanie dojść do zainstalowanej z przodu kabiny toalety. Przecież nie jest w stanie poruszać się szybciej niż lecący samolot. I tutaj temat wirowania Ziemi staje się na prawdę poważny.
Ziemia się nie obraca! Według duchownego Szejka Arabi Saudyjskiej
MAXIMUS7018
Tomasz Rożek