Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Andrij Łysenko poinformował we wtorek, że siły ukraińskie będą gotowe rozpocząć wycofywanie ciężkiej broni ze strefy walk na wschodzie kraju, kiedy rzeczywiście zapanuje tam rozejm.
"Gdy tylko wstrzymany zostanie ogień na całej linii, zaczniemy wycofywanie broni. Przygotowaliśmy w tym celu odpowiednie miejsca, gdzie będzie rozlokowany wycofany sprzęt bojowy" - powiedział Łysenko na briefingu.
Rzecznik RBNiO poinformował też, że w ciągu ostatnich 24 godzin śmierć poniosło pięciu ukraińskich żołnierzy, a od ogłoszenia rozejmu w nocy z soboty na niedzielę zginęło ich łącznie dziesięciu.
Lider separatystycznej Ługańskiej Republiki Ludowej Ihor Płotnicki powiedział we wtorek, że podległe mu oddziały postępują zgodnie z porozumieniem o wycofaniu ciężkiego uzbrojenia z linii frontu na wschodniej Ukrainie. "Wczoraj byłem na linii frontu; nasze czołgi i nasza artyleria opuszczają ten teren. Faktycznie rozpoczęliśmy ubiegłej nocy wypełnianie naszych zobowiązań" - dodał.
Rebelianci z Donieckiej Republiki Ludowej powiedzieli z kolei, że nie wycofali ciężkiej broni z linii frontu.
W położonym w obwodzie donieckim mieście Debalcewe trwają we wtorek ciężkie walki między siłami rządowymi a separatystami. Obydwie strony twierdzą, że kontrolują dworzec kolejowy. Debalcewe jest strategicznie położonym miastem, przez które prowadzą szlaki drogowe i kolejowe łączące Donieck z Ługańskiem.
Według rosyjskich władz i przywódców separatystów w mieście jest okrążonych ok. 8 tys. żołnierzy ukraińskich. Władze w Kijowie twierdzą, że są w stanie zaopatrywać swoje siły walczące w Debalcewe.