Życie duchowe zaczyna się od porządku na biurku – powiedział mi kiedyś poeta Radosław Wiśniewski. Nic wtedy nie odpowiedziałem, ale wiedziałem, że trafił mnie. Słowa poety pracowały we mnie, dojrzewały, nabierały właściwego im znaczenia. Ja sam musiałem do nich dojrzeć. Potrzebowałem czasu? Nie, potrzebowałem porządku na biurku.
Na biurku leży otwarte Pismo. Pozostaje otwarte dzień i noc. Gdy wchodzę do swojego pokoju, widzę Pismo. Jeśli tylko je zamknę, wiem, że zaraz zniknie pod stertą papierów. Listy proszące o odpisanie, lektury tak bardzo potrzebne mi w mojej pracy, notatki spisane na karteczkach – to wszystko rośnie i pęcznieje, jeśli tylko zamknę Biblię. Właśnie to, że Księga leży otwarta, sprawia, że do rzeczy wokół nabieram właściwego dystansu. Otwarte Pismo na biurku zaczyna porządkować przestrzeń wokół siebie. Nagle zaczyna przeszkadzać mi bałagan, w jakim żyję, nagle rzeczy zalegające biurko domagają się znalezienia im właściwego miejsca. Mam taką pracę – jako nauczyciel i jako poeta – że biurko staje się taflą mojego życia, w nim przeglądam się każdego dnia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Cielecki