Po czterech miesiącach od uprowadzenia 43 studentów meksykańska prokuratura uznała, że wszyscy oni nie żyją. "Zebrane dowody pozwalają stwierdzić, że studenci zostali porwani, zamordowani i spaleni" - oświadczył we wtorek prokurator generalny Meksyku Jesus Murillo Karam.
Po czterech miesiącach od uprowadzenia 43 studentów meksykańska prokuratura uznała, że wszyscy oni nie żyją. "Możemy stwierdzić, że studenci zostali porwani, zamordowani i spaleni" - oświadczył we wtorek prokurator generalny Meksyku Jesus Murillo Karam.
Do tej pory udało się zidentyfikować szczątki zaledwie jednego z porwanych studentów. Według władz ciała były tak długo palone, że z większości szczątków niemożliwe jest pobranie materiału genetycznego. Członkowie kartelu mieli nakazać też spalenie wszystkich przedmiotów należących do studentów, w tym telefonów komórkowych.
26 września policjanci w mieście Iguala w stanie Guerrero uprowadzili 43 studentów, demonstrujących przeciwko reformie szkolnictwa, i przekazali ich grupie przestępczej Guerreros Unidos. Zatrzymani członkowie gangu przyznali się do zamordowania wszystkich studentów i spalenia ich zwłok.
Według Tomasa Zerona, przedstawiciela prokuratury, Guerreros Unidos zatrzymując autobus w Iguali, którym jechali młodzi ludzie, wzięli ich za członków rywalizującego z nimi kartelu o nazwie Los Rojos. Jednak, jak pisze agencja AP, z zeznań wielu podejrzanych wynika, że wiedzieli, iż chodzi o studentów.
Krewni zamordowanych mają poważne wątpliwości co do rezultatów śledztwa i nadal poszukują swych najbliższych. Oskarżają władze o próbę zakończenia dochodzenia z powodu zbliżających się wyborów. Rodzice podkreślają, że nie ma dowodów, które potwierdzałyby, że ich dzieci zostały zabite.
"Nie wierzymy w to, co mówią" - powiedziała na konferencji prasowej Carmen Cruz, matka 19-letniego zaginionego studenta Jorge Cruza. Adwokat rodzin Vidulfo Rosales poinformował, że na początku lutego uda się do Genewy, by złożyć skargę w ONZ.
W związku ze śmiercią studentów zatrzymano 99 osób, w tym byłego burmistrza Iguali Jose Luisa Abarcę i jego żonę.