Zakazane chipsy


Rząd podpisał porozumienie z górnikami. Być może uchronił w ten sposób nie tylko Śląsk, ale całą Polskę przed większymi niepokojami, które nikomu na dobre by nie wyszły.


Ale droga do naprawy górnictwa jest długa, a jej ostateczny rezultat niepewny. Z grubsza rzecz biorąc, powodzenie operacji zależy od dwóch elementów. Po pierwsze, od dobrego zarządzania kopalniami, czy szerzej spółkami węglowymi, za co odpowiedzialny jest rząd, bo jako właściciel decyduje o obsadzie zarządów i rad nadzorczych. A po wtóre, od stworzenia lepszych warunków do prowadzenia biznesu górniczego, np. obniżenia podatku VAT na węgiel, czy dokonania bilansu zysku i strat (więcej na ss. 40–41), co również należy do kompetencji rządu. Jeżeli z różnych powodów nikt nie zrobił tego przez tyle lat, to czy ktokolwiek zdoła teraz? Mam spore wątpliwości. Przed dwoma tygodniami, kiedy konflikt się rozpoczynał, napisałem w tym miejscu, że po uspokojeniu sytuacji rządzący zajmą się gaszeniem innego pożaru, a o górnictwie zapomną. Aż do kolejnego przesilenia.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Marek Gancarczyk