Franciszek wzywał do ewangelizacji i ubóstwa, mówił też m.in. atakach na małżeństwo i rodzinę - specjalna korespondencja "Gościa" z Filipin.
Po spotkaniu w Pałacu Prezydenckim, Ojciec Święty przejechał prosto do katedry Niepokalanego Poczęcia NMP. Po drodze błogosławił Filipińczyków, którzy zebrali się na trasie przejazdu.
Jednak prawdziwy tłum zgromadził się przed samym kościołem na Placu Rzymskim, oraz w przylegających do niej uliczkach. Doświadczyliśmy tego przedzierając się do sektora dla mediów.
– Przeżywamy specjalny, błogosławiony czas, na który przygotowywaliśmy się duchowo. Nie wyobrażam sobie, że mojej rodziny mogłoby zabraknąć na pierwszej papieskiej Mszy św. podczas tej pielgrzymki – mówi Lito Mayol, inżynier z Manili, siedząc na karimacie z żoną i dwójką dzieci, czekając na przyjazd Papieża.
Razem z innymi wiernymi nie miał szans zmieścić się w niezbyt wielkiej katedrze. Tam miejsca zajęli głównie duchowni, którzy razem z Papieżem odprawiali Eucharystię.
Ojciec Święty wezwał duchownych do ubóstwa. – Tylko w ten sposób możemy stać się skutecznymi ambasadorami Chrystusa – apelował. - Jedynie stając biedni sami, odzierając się z naszego samozadowolenia, będziemy w stanie identyfikować się z najmniejszymi z naszych braci i sióstr- mówił Franciszek.
Zapewniał, że odrzucenie materializmu i światowej perspektywy, pozwoli widzieć wszystko w świetle Chrystusa. – Tylko w takiej perspektywie będziemy mogli uczciwie i rzetelnie odpowiedzieć na wzywanie radykalnego głoszenia Ewangelii – mówił Papież.
Kolejny raz w swoim nauczaniu odwołał się również do obrazu pasterza i owiec, podkreślając, że kapłani z całego świata, jako pasterze są wezwani do tego, żeby „być blisko swoich owiec i znać ich zapach”.
Szczególnie mocno Ojciec Święty zaapelował do młodych kapłanów, kleryków i zakonników. Prosił ich, aby troszczyli się o młodzież, która stanowi większość członków Kościoła na Filipinach. – Bądźcie obecni wśród młodych, którzy mogą być pogubieni i przygnębieni, ale ważne żeby ciągle widzieli w Kościele źródło nadziei – mówił Franciszek.
Wzywał też do tego, żeby nie bać się głosić piękna i prawdy chrześcijańskiego orędzia, zwłaszcza w takich tematach jak płciowość, małżeństwo i rodzina. – Jak wiecie te wartości są atakowane przez różne siły, które wykrzywiają plan Stwórcy – mówił Franciszek.
W słowach Papieża nie zabrakło odniesienia do dziedzictwa wiary Filipińczyków. Podziękował poprzednim pokoleniom biskupów, kapłanów i zakonników, którzy na to dziedzictwo pracowali.- Pracowali nie tylko budując Kościół, ale także społeczeństwo inspirowane ewangelicznym orędziem miłosierdzia, przebaczenia, solidarności i służby na rzecz dobra wspólnego.
- Podobnie jak oni, jesteście wezwani do budowania mostów, do pasienia trzody Chrystusa, oraz do przygotowania świeżych ścieżek dla Ewangelii w Azji – podkreślił Papież, apelując do uczestników Mszy św.
Wyraził podziw dla Filipińczyków za gorącą pobożność maryjną, która przejawia się chociażby w nabożeństwach różańcowych. Stwierdził, że jest to z ich strony postawienie na solidny fundament.
Wzruszającym momentem podczas Eucharystii był znak pokoju. Papież podszedł i serdecznie uściskał chorą siostrę zakonną i chorego księdza.
Na koniec, metropolita Manili jeszcze raz przywitał Papieża i podziękował za przyjazd na Filipiny. Nawiązał do historii katedry pw. Niepokalanego Poczęcia. – Ten kościół to symbol dramatycznych losów Filipińczyków. Kilka razy niszczony zarówno przez człowieka, jak i siły natury, zawsze był odbudowany. Po ostatnich pracach z tym związanych, katedra została otwarta dopiero trzy lata temu – opowiadał kard. Lusi Antonio Tagle.
Mariusz Majewski