Napływają sprzeczne informacje na temat ofiar strzelaniny i wzięcia zakładników w piątek w sklepie koszernym, we wschodniej części Paryża. Źródła policyjne mówią o jednym ciężko rannym i sześciu zakładnikach; były też doniesienia o dwóch ofiarach śmiertelnych.
Informacje medialne o zabitych w tym incydencie zdementowało MSW.
Francuskie media relacjonowały, że wśród kilku zakładników uzbrojonego w broń automatyczną mężczyzny jest dziecko. Do incydentu w sklepie koszernym doszło na wschodnich peryferiach stolicy Francji, w pobliżu wyjazdu w kierunku miejscowości Vincennes.
Agencja AFP, powołując się na źródła policyjne, podała, że napastnik to ten sam mężczyzna, który w czwartek rano otworzył ogień do policjantów na południowym przedmieściu Paryża, w Montrouge. Zginęła tam policjantka, a inny funkcjonariusz został ranny.
W tym samym czasie w piątek trwa obława na dwóch dżihadystów, braci Saida i Cherifa Kouachi, którzy są podejrzani o środowy zamach w siedzibie tygodnika "Charlie Hebdo" w Paryżu. Zginęło w nim 12 osób, w tym znani rysownicy oraz dwaj policjanci. Domniemani napastnicy zabarykadowali się z zakładnikiem w niewielkim zakładzie drukarskim w miejscowości Dammartin-en-Goele, ok. 40 km na północny wschód od Paryża. Policja podjęła negocjacje. Na miejscu są funkcjonariusze elitarnych jednostek policji i żandarmerii, wspierani przez kilka śmigłowców.
Wcześniej źródła policyjne podawały, że między podejrzanym z Montrouge a braćmi pochodzenia algierskiego jest związek. Mieli oni należeć do tej samej komórki dżihadystycznej, która zajmowała się wysyłaniem do Iraku francuskich ochotników. Zabójca policjantki został zidentyfikowany; zatrzymano dwie osoby z jego bliskiego otoczenia.
Policja opublikowała nieco później zdjęcia mężczyzny i kobiety, poszukiwanych w ramach śledztwa dotyczącego śmierci policjantki w Montrouge, i zaapelowała do świadków o informacje. Ostrzeżono, że osoby te, 32-letni Amedy Coulibaly i 26-letnia Hayat Boumeddiene, są "uważane za uzbrojone i niebezpieczne".