Widać jak na dłoni, że żadna z partii nie zdecydowała się przeciwstawić Bronisławowi Komorowskiemu swojego lidera, ani nawet nikogo z pierwszej linii.
07.01.2015 09:40 GOSC.PL
Z kierowniczych kręgów Polskiego Stronnictwa Ludowego płyną sygnały, że wystawi ono jako swojego kandydata w wyborach prezydenckich marszałka województwa świętokrzyskiego Adama Jarubasa. Prawo i Sprawiedliwość wysyła do boju o najwyższy urząd w państwie Andrzeja Dudę, a Sojusz Lewicy Demokratycznej wciąż nie może się zdecydować, ale raczej na pewno nie będzie to jego szef Leszek Miller.
Widać jak na dłoni, że żadna z partii nie zdecydowała się przeciwstawić Bronisławowi Komorowskiemu swojego lidera, ani nawet nikogo z pierwszej linii. Wygląda to na rejteradę i pogodzenie się z myślą, że reprezentujący Platformę Obywatelską obecny prezydent jest praktycznie poza zasięgiem, nie warto więc narażać na porażkę najważniejszych osób w swoim ugrupowaniu, bo mogłoby się to potem niekorzystnie odbić na wyniku nieodległych wyborów parlamentarnych.
PiS i PSL postawiły na polityków młodych, wielce obiecujących, niekonfliktowych, nie utożsamianych z twardą walką polityczną, wychodząc z założenia, że skoro szanse na wygraną z Komorowskim są iluzoryczne, to trzeba pokazać Polakom sympatyczne oblicze zamiast pełnej nienawiści twarzy. Ponieważ głowa państwa powinna stać ponad partyjnymi podziałami i łączyć rodaków, a nie dzielić, jest to chyba słuszna taktyka, będąca zarazem dowodem na realną ocenę sytuacji: jeśli trudno marzyć o zwycięstwie, to nie warto toczyć batalii z użyciem wszystkich możliwych środków, ale wystawić miłego, sympatycznego, eleganckiego kandydata, spełniającego wyobrażenia większości rodaków o idealnym prezydencie.
Nie jestem tylko pewien, czy sztaby wyborcze i liderzy PiS oraz PSL zdołają utrzymać nerwy na wodzy i nie zaczną domagać się od Dudy oraz Jarubasa większej wyrazistości partyjnej, czyli wejścia w stare koleiny bezpardonowego atakowania głównego rywala. A młodzi, średnio doświadczeni politycy, którzy jeszcze w pełni zależą od swoich promotorów nie będą mieli wystarczającej siły, aby przeciwstawić się złym podszeptom.
Jeżeli nie dojdzie do takiego zaostrzenia kampanii, może ona przejść do najnowszej historii Polski jako najłagodniejsza ze wszystkich po 1990 roku.
Jerzy Bukowski