Najpierw były Złote Lwy w Gdyni, czy teraz będą Złote Globy? Nominacje do tej prestiżowej nagrody otrzymała „Ida” Pawła Pawlikowskiego.
14.12.2014 09:50 GOSC.PL
Złote Globy, nagroda Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej, należą do najbardziej prestiżowych nagród w świecie filmowym. Rzadko się jednak zdarza, by wyniki obu konkursów się pokrywały. Film Pawła Pawlikowskiego otrzymał nominację w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny.
„Ida” rozgrywa się na początku lat 60. Tytułowa bohaterka wychowała się w klasztorze, niedługo ma złożyć śluby zakonne. Niechętnie przyjmuje polecenie matki przełożonej, by zanim złoży śluby odwiedziła swoją jedyną krewną. Klasztor od dzieciństwa jest jej domem, mocno wierzy, że dokonała słusznego wyboru. Z pewnością obawia się także konfrontacji z nieznanym jej światem. Film Pawlikowskiego można nazwać swoistym filmem drogi. Podróż po Polsce wczesnych lat 60. nie jest tylko podróżą w przestrzeni. Jest również podróżą w przeszłość, do swoich rodzinnych korzeni i tragedii, która sprawiła, że Ida dla domem stało się zakonne zgromadzenie.
Ida przed spotkaniem z ciotką Wandą nie znała swoich korzeni, ani historii swojej rodziny. Trudno o bardziej niedobraną parę, która wybiera się w podróż, by poznać tragiczną historię swojej rodziny. Rozwiązanie tajemnicy zaskakuje obie kobiety i jednocześnie widza. Tragedię, która się z tym wiąże, widz poznaje stopniowo, podobnie jak sama bohaterka. Pawlikowski podejmuje wątek Holocaustu i stosunków polsko-żydowskich, ale robi to w sposób wyważony
Ida i Wanda reprezentują dwie skrajnie różne postawy rzeczywistości. Ida jest osobą głębokiej wiary. W Boga. To wiara pozwala jej zachować spokój i pokorę wobec straszliwych wydarzeń z przeszłości o których dowiaduje się na końcu tej podróży. Popełnia błąd, ale końcowe sceny filmu wyraźnie sugerują jaką pójdzie drogą. Wanda również kiedyś wierzyła. W system, którego była podporą jako prominentna funkcjonariuszka stalinowskiego aparatu represji. Teraz już w nic nie wierzy i sama wydaje na siebie wyrok.
Pawlikowski do niedawna był reżyserem bardziej znanym i nagradzanym za granicą. W 20103 roku na festiwalu w Gdyni znokautował konkurencję zdobywając nie tylko Złote Lwy dla najlepszego filmu, ale też kilka innych nagród regulaminowych i pozaregulaminowych. W polskim kinie rzadko mamy do czynienia z filmem, którego reżyser sięgając do trudnych tematów, potrafi przedstawić je poprzez sylwetki uwikłanych w nią ludzie, bez wielkich słów i ideologizowania, a jego spojrzenie na swoich bohaterów nacechowane jest chrześcijańską wrażliwością.
Edward Kabiesz