Wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak ocenił w czwartek, że kroki, jakie wojsko podejmuje w reakcji na zwiększoną aktywność rosyjskich sił zbrojnych na Bałtyku, są wystarczające. Jednocześnie powiedział, że działania Rosjan są ostentacyjne i nie służą budowie zaufania.
Minister obrony przebywał w czwartek w Poznaniu, gdzie uczestniczył w ceremonii podpisania umowy na pociski manewrujące dalekiego zasięgu dla samolotów F-16. Stamtąd udał się na Łotwę na spotkanie z ministrami obrony krajów bałtyckich.
Pytany przez dziennikarzy o polską reakcję na zwiększoną aktywność wojsk rosyjskich na Bałtyku, Siemoniak odpowiedział, że wojsko działa w ramach NATO, ma własne systemy rozpoznania i system obrony powietrznej. "Uznajemy, że kroki, które podjęliśmy, są krokami wystarczającymi" - podkreślił. Dodał, że na spotkaniu z ministrami z Litwy, Łotwy i Estonii na pewno będzie mowa "o wydarzeniach ostatnich dni i tej bezprecedensowej aktywności".
Jednocześnie szef MON zwrócił uwagę, że polskie lotnictwo od stycznia po zaledwie czteromiesięcznej przerwie znów weźmie udział w rotacyjnej misji NATO Baltic Air Policing, polegającej na patrolowaniu przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii, które nie mają własnych myśliwców. "To jest naszym zdaniem właściwa odpowiedź" - powiedział Siemoniak.
Przyznał, że wszelkie demonstracje aktywności strony rosyjskiej na Bałtyku dotyczą także nas. "Uważamy, że to jest wspólny problem wszystkich krajów, bo wydaje się, że tego rodzaju działania, też w pewnym sensie ostentacyjne, nie służą budowaniu zaufania" - ocenił minister. "Myślę, że w ramach Sojuszu będziemy w stanie znaleźć na to odpowiedź" - dodał.
Siemoniak uznał też, że sytuacja na Bałtyku wymaga od sojuszników większej aktywności i ćwiczeń. "Takie wnioski będziemy z tego wyciągali" - zapowiedział.
Wicepremier powiedział też, że polityka informacyjna MON nie zakłada podawania do wiadomości każdej tego rodzaju sytuacji. "Natomiast żadnych statystyk tutaj nie będziemy podawać, ani dziennych komunikatów, co się wydarzyło" - zastrzegł Siemoniak.
Kilka dni temu holenderskie myśliwce, które w ramach misji Baltic Air Policing stacjonują w polskiej bazie w Malborku, przechwyciły nad Bałtykiem dwie rosyjskie maszyny myśliwsko-bombowe. Film z tego incydentu opublikowało ministerstwo obrony Holandii. Pytany o ten incydent, Siemoniak powiedział w czwartek rano w TVN24, że od kilku dni ma miejsce bezprecedensowa aktywność rosyjskiego lotnictwa i floty na Bałtyku i w obwodzie kaliningradzkim. "Jesteśmy tym zaniepokojeni. NATO stara się przygotować jakąś reakcję" - powiedział szef MON. Działania rosyjskich sił zbrojnych nazwał "nieustannym testowaniem".
We wtorek poinformowano, że litewskie siły zbrojne zostały postawione w stan podwyższonej gotowości bojowej w reakcji na rosyjską aktywność wojskową, która wzrosła na lądzie, na morzu i w powietrzu. Tego dnia polski MON poinformował, że "nie widzi potrzeby podwyższania gotowości bojowej w wojsku". "W ramach NATO prowadzone są wszelkie działania związane z rozpoznawaniem i reagowaniem na bieżące sytuacje" - zapewnił wtedy rzecznik MON płk Jacek Sońta.