Radością Kościoła jest macierzyństwo, wyjście na poszukiwanie owiec zagubionych – powiedział papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.
Zaznaczył, że zadaniem Kościoła jest nie tyle doskonałość organizacyjna, ile bycie matką. Franciszek zachęcił do troski o bycie radosnymi chrześcijanami, obdarzonymi pociechą i czułością Jezusa.
Ojciec święty wyszedł od pierwszego dzisiejszego czytania liturgicznego (Iz 40,1-11), w którym prorok Izajasz zapowiada kres ucisku Izraela po niewoli babilońskiej. Mówiąc o konieczności otwarcia bram na Boże pocieszenie, papież zauważył, że lud potrzebuje pocieszenia, a jest nim już obecność Pana. Jednakże zazwyczaj uciekamy od pociechy; jesteśmy nieufni; wygodniej nam w tym, co znamy, co uważamy za własne, w naszych brakach, grzechach. Kiedy natomiast przychodzi Duch Święty i Jego pocieszenie, nadchodzi stan, którego nie potrafimy kontrolować - jest to powierzenie się Bożemu pocieszeniu – zaznaczył Franciszek. Podkreślił, że najmocniejszym pocieszeniem jest doświadczenie Bożego miłosierdzia i przebaczenia. Papież przypomniał słowa zawarte w 16 rozdziale Księgi proroka Ezechiela, gdzie mowa o wielu grzechach ludu, ale także wierności Boga, którego „zemstą” będą pociecha i przebaczenie. Tylko Bóg może bowiem naprawdę pocieszyć człowieka.
Następnie ojciec święty odniósł się do dzisiejszej Ewangelii, mówiącej o owcy zagubionej.
„Zastanawiam się, co jest pocieszeniem Kościoła. Tak jak ktoś doznaje pocieszenia, kiedy odczuwa miłosierdzie i przebaczenie Pana, tak Kościół świętuje i jest szczęśliwy, kiedy wychodzi ze swoich ograniczeń. W Ewangelii ten pasterz, który wychodzi w poszukiwaniu owcy zagubionej, mógłby rachować jak dobry handlowiec: kiedy zagubi się jedna z dziewięćdziesięciu dziewięciu – to nie ma problemu - wystarczy zwykły bilans zysków i strat, i spokojnie można iść naprzód. Ale ten, kto ma serce pasterza, wychodzi, by szukać tej owcy, aż ją znajdzie, i wtedy wyprawia ucztę, jest radosny” - powiedział Franciszek.
Papież podkreślił, że radością Kościoła jest wychodzenie i poszukiwanie braci i sióstr, którzy są daleko. Wówczas staje się on matką, staje się płodny. Natomiast kiedy zamyka się w sobie samym, nawet gdyby był świetnie zorganizowany, ale brakowałoby w nim radości, świętowania, pokoju, to staje się zniechęconym, lękliwym, smutnym Kościołem, który jest bardziej muzeum, basztą obronną niż matką. Natomiast radością Kościoła jest rodzenie, wyjście ze swych ograniczeń, aby dawać życie, poszukiwać owiec zagubionych, radością Kościoła jest właśnie czułość pasterza, czułość matki – zaznaczył ojciec święty.
„Niech Pan obdarzy nas łaską pracowania, bycia chrześcijanami radosnymi w płodności Matki Kościoła i zachowa nas od popadania w postawę chrześcijan smutnych, niecierpliwych, zniechęconych, lękliwych, którzy w Kościele mają wszystko doskonałe, ale nie mają «dzieci», Niech Pan nas pocieszy pociechą Kościoła-matki, wychodzącej ze swoich ograniczeń, i pocieszy nas pociechą czułości i miłosierdzia Jezusa oraz Jego miłosierdziem w przebaczeniu grzechów” - zakończył swoją homilię Franciszek.