„Duch Pański nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim”
Powołanie to coś niesamowitego. To dar, w który trudno uwierzyć, trudno o nim mówić i czasem trudno za nim iść. Już czasem nawet nie wiadomo, czy „woła” z zewnątrz, czy od środka. A może właśnie od środka woła Chrystus mieszkający w sercu, a z zewnątrz woła Chrystus, który cierpi w drugim człowieku? I tak jak to wołanie świata o tym, ile cierpi, dopada nas wszędzie, tak też do mnie wraca wtedy jak bumerang ten werset z Izajasza i uparcie powtarza, że to przez nasze ręce Bóg dziś przychodzi na świat. Czy nie modlimy się o pokój? O miłość? O nadzieję na jutro? A może to przez nas samych mają się spełnić nasze modlitwy? Bóg nas posyła – nas wszystkich, nie tylko wybranych – po to, aby odpowiedzieć na Jego wołanie. To tylko na początku brzmi tak patetycznie. Kto spróbował, ten wie, że takie życie jest pełne pokory, małych kroków, wieczorów, kiedy kleją się oczy ze zmęczenia i… szczęścia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Sylwia Cieślar