Władza powtarza, że wszystko jest w porządku. Ale połowa ma inne zdanie.
13 grudnia 1981 roku wraz z dwójką małych dzieci i mężem, przewodniczącym KZ NSZZ „Solidarność” w IKŚ, znalazłam się w stanie wojny. Przeciwko takim jak ja obywatelom władze PRL użyły 70 tys. żołnierzy, 30 tys. funkcjonariuszy MSW, 1750 czołgów, 1400 opancerzonych pojazdów, 500 wozów bojowych oraz kilku eskadr helikopterów. Ulice i budynki ponad 400 instytucji opanowało wojsko, wyłączono telefony i zakazano podróży bez specjalnego zezwolenia. W więzieniach i ośrodkach internowania zamknięto tysiące osób. Rozwiązano dziesiątki organizacji społecznych i stowarzyszeń, w tym także NSZZ „Solidarność”. Wobec protestujących zastosowano przemoc. W kopalni „Wujek” zginęło od kul 9 górników, a 21 zostało rannych. Ta niewyobrażalna historia wydarzyła się zaledwie 33 lata temu. Warto przypomnieć otwierające stan wojenny przemówienie gen. Jaruzelskiego, bo tamten język pogardy, kłamstwa i nienawiści wciąż ma naśladowców. Generał zaczął od charakterystyki przeciwnika: ojczyzna nad przepaścią… polski dom ulega ruinie, gasnąca gospodarka otrzymuje codziennie nowe ciosy, atmosfera nienawiści kaleczy tradycje tolerancji (!), padają wezwania do rozprawy z ludźmi o odmiennych poglądach, mnożą się wypadki terroru… samosądów moralnych, … rozlewa się fala przestępstw, napadów i włamań. Rosną milionowe fortuny rekinów podziemia gospodarczego (wśród internowanych, na krótko, było także 36 prominentnych działaczy PZPR, z E. Gierkiem na czele). Potem generał ocenił władzę, czyli siebie: minione miesiące były dla rządu czasem pracowitym… borykaniem się z ogromnymi trudnościami… poczynania rządu torpedowano rozmyślnie. Nie można nam odmówić dobrej woli, umiaru, cierpliwości. Inicjatywa wielkiego porozumienia… stworzyła szansę pogłębienia ludowładztwa, rozszerzenia zakresu reform. Wpodsumowaniu wyjaśnił: nadzieje zawiodły, wypowiedzi kierownictwa „Solidarności” odsłoniły prawdziwe zamiary… Narastająca agresywność ekstremistów, jawne dążenie do całkowitego rozbioru socjalistycznej polskiej państwowości sprawiły, że Rada Państwa, ze względu na bezpieczeństwo państwa i potrzebę ochrony interesów obywateli, wprowadziła stan wojenny. W maju 2014 roku polskie państwo uroczyście, z wojskową asystą, pochowało generała Jaruzelskiego na wojskowych Powązkach. Przemówienie wygłosił prezydent Komorowski. Nie było prawnych przeszkód, bo chociaż warszawski Sąd Okręgowy uznał w 2012 roku, że stan wojenny wprowadziła nielegalnie zbrojna grupa przestępcza pod wodzą gen. W. Jaruzelskiego, to wyrok skazujący nie zapadł. Miarą sprawiedliwości III RP okazało się „niepostawienie” przed sądem „ekstremy »Solidarności«” pod zarzutem odpowiedzialności za wprowadzenie stanu wojennego. Instytut Pamięci Narodowej zachęca do uczczenia pamięci ofiar stanu wojennego zapaleniem w oknie świeczki „Światła wolności”. Prezes Instytutu prosi burmistrzów, wójtów, prezydentów i marszałków województw: zapalcie „Światło wolności” w oknach urzędów i gmachów użyteczności publicznej, a w przestrzeni publicznej – multimedialną wersję przygotowaną przez Instytut. W sieci kin Cinema City odbędą się pokazy filmów: „Bez końca” K. Kieślowskiego, „Popiełuszko – wolność jest w nas” R. Wieczyńskiego oraz „80 milionów” W. Krzystka. W kilku miastach pojawi się wystawa plenerowa „586 dni stanu wojennego”, a w Centrum Edukacyjnym im. J. Kurtyki w Warszawie trzech bardów przypomni piosenki stanu wojennego. Ostanie wojennym wiele mówić będą także media, ale zapewne dlatego, że 13 grudnia przejdzie ulicami Warszawy marsz w obronie demokracji i wolności mediów. Komitet honorowy marszu tworzy tego roku szerokie grono znaczących osób. Są wśród nich hierarchowie Kościoła, abp W. Depo, bp W. Mering, bp J. Dec, bp A. Pacyfik Dydycz, bp E. Frankowski oraz przewodniczący KK NSZZ „Solidarność” Piotr Duda. Są znani artyści, profesorowie, naukowcy i dziennikarze. Jest także „ekstrema »Solidarności«”: Andrzej Gwiazda, Joanna Duda-Gwiazda, Zofia Romaszewska, Eugeniusz Szumiejko i Adam Borowski. Są L. Duklanowski i K. Drzazga ze Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym oraz Przemysław Miśkiewicz ze Stowarzyszenia „Pokolenie”. Nic dziwnego, że marsz w obronie demokracji i wolności mediów ma licznych zwolenników. Ostatnie wyniki wyborów samorządowych liczono nie tylko kompromitująco długo i niedbale, lecz także mało wiarygodnie. To sprawiło, że zarzut ich fałszowania w różnych komisjach i na różnych szczeblach jest dla wielu Polaków przekonujący. Rocznica stanu wojennego przypomina, że 33 lata temu władze PRL użyły przemocy także dlatego, że w 1981 roku prawie 10 milionów członków NSZZ „Solidarność” wzięło udział w pierwszych po II wojnie światowej demokratycznych i „uczciwie liczonych” wyborach swoich władz, od szczebla komisji zakładowych przez władze regionu po delegatów na I Krajowy Zjazd Związku. Dzisiaj prezydent Komorowski i premier Kopacz lekceważą powyborcze wątpliwości obywateli, a posłowie PO i PSL odrzucili w pierwszym czytaniu (!) zmiany kodeksu wyborczego, zaproponowane przez opozycję parlamentarną. Władza powtarza, że wszystko jest w porządku. Ale połowa obywateli (sondaż IBRiS) ma inne zdanie. Przypominam, że w 1989 roku obiecaliśmy sobie, że w takich sporach używać będziemy „demokracji”, a nie „stanów wojennych”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Fedyszak-Radziejowska