Dziś kobiety nie mogą na stałe zjeżdżać pod ziemię. Rząd chce to zmienić. Już w 2008 r. Polska wypowiedziała międzynarodową konwencję zabraniającą zatrudniania kobiet pod powierzchnią ziemi.
Do konwencji Polska przystąpiła pod koniec lat 50. Ostatecznym argumentem za zakazem zatrudniania kobiet pod ziemią były wypadki z ich udziałem. W najgłośniejszym z nich pracująca w kopalni Marcel w Radlinie w 1958 r. Halina Karbowniak straciła rękę. Przed podpisaniem konwencji, szczególnie w okresie tuż po wojnie, zatrudnianie kobiet pod ziemią było częste.
Dziś w Polsce kobiety nie mogą podejmować na kopalniach prac, które wymagają stałego zjeżdżania pod ziemię. Mają ściśle określony limit zjazdów w miesiącu i zwykle jest ich kilka. Resort pracy chce to zmienić. W imię równouprawnienia.
Obecne przepisy są dyskryminujące - tak orzekł w 2005 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości. ETS wezwał kraje UE do wypowiedzenia konwencji. Polska zrobiła to w 2008 r. Obecne jeszcze ograniczenia rząd chce znieść już wkrótce. Trwają prace legislacyjne nad zmianą rozporządzenia w tej sprawie.
Pytanie tylko, czy kobiety będą chciały pracować pod ziemią. Mało kto w to wierzy.
wt /rp.pl